Przy Rondzie Grunwaldzkim w Krakowie kosztem 355 mln złotych powstaje Centrum Kongresowe m.in. z trzema salami koncertowo-widowiskowymi na 1800, 600 i 300 miejsc. W obiekcie o powierzchni użytkowej 37 tys. metrów kw. znajduje się także zespół sal konferencyjnych o wielkościi 500 metrów kw. „Podstawowe materiały elewacyjne: szkło i blacha tytanowo-cynkowa uzupełnione są płytami ceramicznymi indywidualnego projektu i płytami kamiennymi: granitem, wapieniem i piaskowcem, których dobór nawiązuje do typowych materiałów tworzących historię architektury Wzgórza Wawelskiego” – czytamy w opisie projektu, który powstał w pracowni Ingarden&Ewy, mającej na swoim koncie wspaniały Małopolski Ogród Sztuk. Centrum zostanie oddane do użytku – jeśli nic nie stanie na przeszkodzie – we wrześniu br. i umocni pozycję Krakowa jako kulturalnego centrum Polski. Warszawa, niestety, stopniowo pogrąża się w parweniuszowskim chamstwie, pozując ni to na Paryż, ni Erywań i miast kulturalnego rozmachu daje tubylcom raz kretyńską ślizgawkę na Stadionie Narodowym, raz idiotyczną palmę na pryncypalnej ulicy, a stale i niezmiennie korki, ciemność, półsmród i wieżowce o uroku stoczni rozbiórkowych w Bangladeszu.
