ASKJA ORIGIN SYSTEM

ASKJA ORIGIN SYSTEM
Tego sprzętu na pewno nie zobaczycie na tegorocznym Audio Show. Stworzył go facet, który robił efekty specjalne dla Luca Bessona do filmu "Piąty element".

Didier Kwak spędził dzieciństwo w wyziewach farb do aut, słuchając ryku bolidów Ferrari. Urodził się we Francji, gdzie jego pochodzący ze Skandynawii rodzice zajmowali się wynalazkami w dziedzinie lakiernictwa samochodowego. Pracowali dla najlepszych, w tym dla Pininfariny, tworzącego niezwykłe kształty pojazdów, których jedynym słusznym kolorem do dzisiaj jest rosso corsa.

Didier od wczesnej młodości miał do czynienia z ludźmi, którzy potrafili łączyć sztukę i technologię. Kiedyś usłyszał od Sergio Pininfariny słowa wielkiego Enzo Ferrari, który mówił, że samochód i motor powinny mieć jak najmniej części, a jeśli zostaną dobrze zaprojektowane, będzie im towarzyszyć minimalna liczba elementów wspomagających ich działanie. Ponad wszystkim jednak jest jedna zasada – im piękniej będzie wyglądał silnik, tym lepiej będzie działał. Didier pamięta te słowa do dzisiaj. To jego niemal życiowe credo.

Jego pasją zawsze była technika. Dopiero kilka lat temu przyznał się matce, że to, co jej zdaniem wydawało się interwencją obcych skutkującą pożarem w ogrodzie i przeraźliwym ujadaniem domowych psów, w rzeczywistości było spowodowane nieudanym startem zbudowanej przez niego rakiety napędzanej benzyną i utleniaczem ukradzionym z rodzicielskiego laboratorium. Miał wtedy 12 lat.

Kiedy miał 15, zbudował swój pierwszy wzmacniacz stereo. Z części, które kupił za jego kieszonkowe jeden z jego nauczycieli. W ten sposób Didier obudził w sobie audiofilską pasję. Kształcił sie w Université de Valenciennes et du Hainaut-Cambrésis, gdzie zdobył tytuł magistra w zakresie zdjęć i realizacji filmowo-telewizyjnej. Rozpoczął swoją karierę jako wydawca filmowy, jednak bardzo szybko zajął się VFX. Kiedy miał 25 lat, spotkał Luca Bessona. Razem z nim pracował nad efektami specjalnymi do ikonicznego „Piątego elementu”.

Zajmował się tymi sztuczkami przez następne ćwierć wieku, stale próbując pogodzić jakość wizualną z brzmieniową. Niestety, rzadko był zadowolony z oprawy akustycznej. W 2003 roku wziął udział w tworzeniu reklamówki Chanel N°5 z udziałem Nicole Kidman, reżyserowanej przez kultowego Baza Luhrmanna. Ścieżka dźwiękowa to „Clair de Lune” Debussy’ego w aranżacji Craiga Armstronga wykonywana przez 120 muzyków. Didier słyszał ją na żywo podczas nagrywania, a potem wielokrotnie na wielu bardzo drogich systemach audio, ale nigdy nawet przez chwilę nie był zadowolony. Reprodukcje były płaskie, pozbawione dynamiki, energii i harmonicznego bogactwa.

Didier postanowił zbudować własny system, który wzbudzałby wrażenia takie, jak podczas oryginalnych koncertów. Chciałby, żeby dźwięk brzmiał nie gorzej niż wygląda obraz. Zaczął studiować prace naukowe z dziedziny akustyki i odkrył ze zdumieniem, że przemysł audio co najmniej od początku lat 70. idzie fałszywą drogą, skupiając się na technicznej doskonałości urządzeń, kompletnie pomijając ustalenia, z których wynika, iż komfort słuchania jest iloczynem wielu czynników spoza sfery inżynierskiej, co zostało udowodnione podczas eksperymentów psychoakustycznych.

W efekcie doświadczeń, przemyśleń tudzież zawodów i rozczarowań pan Kwak zbudował prototyp systemu – pamiętając o słowach Enzo Ferrari, że im mniej, tym więcej – który w 2009 roku zaprezentował zaproszonym kompozytorom i reżyserom. Niemal zgodnie orzekli, iż nigdy wcześniej nie spotkali się z wirtualnością tak bardzo zbliżoną do rzeczywistości. Zachęcili Didiera do dalszych prób i poszukiwań.

Poszedł w stronę dość nieoczekiwaną, lecz jednak logiczną ze względu na jego życiorys. O współpracę poprosił team Saubera startujący w F1. Najnowocześniejsze materiały, badania aerodynamiczne, technologie montażu… Szwajcarski zespół dostrzegł w prototypie Didiera potencjał i przystąpił wraz francuskim projektantem Raphaelem Daną do pracy. Efektem jest coś, co przekracza wyobrażenia zwykłych audiofilskich firm, w których nie ma ani wizji, ani konsekwencji, by oderwać się od schematów.

System Didiera składa się z zasilacza, hybrydowego konwertera zaprojektowanego przez TOTALDAC, wzmacniacza lampowego, cyfrowego filtra oraz kolumn tubowych z kompozytów stosowanych w F1. Są jeszcze stoliki antywibracyjne. Trudno uwierzyć, by jakoś grały, lecz należy pamiętać, iż system Didiera opiera się na osiągnięciach z pogranicza akustyki i psychologii. To dziedziny, które – jesteśmy o tym przekonani – będą wyznaczały rozwój audio w następnym stuleciu.

Dla porządku – Askja to wulkan w centralnej części Islandii. Didier doświadczył tam magicznej ciszy, która przecież jest najważniejszym składnikiem muzyki…

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj