AUDIO SHOW 2014 – FOTORELACJA

AUDIO SHOW 2014 – FOTORELACJA
Gorące impresje po pierwszym dniu warszawskiej wystawy Audio Show

Impreza, odbywającą się w trzech stołecznych hotelach (Sobieski, Tulip i Bristol) i reklamowana jako największa po monachijskim Hi-End Show, w tym roku prawdopodobnie pobije rekord frekwencji. W każdym razie – olbrzymia kolejka do kasy, w której staliśmy chyba ze 20 minut oraz nieprawdopodobny ścisk w hotelu Sobieski wskazują na to, że organizatorzy odnieśli sukces.

Niestety, ceną tego sukcesu były nieznośne warunki panujące w Sobieskim. Ciasne pokoiki z ekspozycjami, przewalające się tłumy i brak porządnej wentylacji stworzyły coś w rodzaju małego audiofilskiego piekiełka. Po kilku spędzonych tam godzinach byliśmy kompletnie wyczerpani, a nasze zmęczenie było tym większe, że w co drugim pokoju słychać było tandetną muzykę Dire Straits. To naprawdę nie jest śmieszne.

Pierwszy dzień, przepędzony przez nas w hotelach Sobieski i Golden Tulip, przyniósł więc mieszane wrażenia. Pierwsza lokalizacja – naszym zdaniem – nadaje się już do kasacji, gdyż oferowany przez nią standard jest poniżej poziomu. Wzorowo za to wypadają ekspozycje w Tulipie – duże przestrzenie, estetyczne pomieszczenia, znacznie więcej powietrza. Wyraźnie wyższa jest także jakość pokazywanych tam instalacji. Sobieski zwyczajnie i to pod każdym względem odstaje od norm tego rodzaju wystaw.

Wrażenia dźwiękowe? Żadnych olśnień, uniesień i euforycznych doznań. Puszczana muzyka zazwyczaj była nudna jak ramówka TVN, a średnia brzmienia pozostawiała wiele do życzenia. Na tle bardzo przeciętnych prezentacji, wyjątkowo dobrze zaprezentowały się dwa budżetowe systemy prezentowane w Sobieskim. Jeden składał się z elektroniki Pro-jecta i monitorów Sonus faber Olympica, drugi zaś to zestaw Regi podpięty do kolumienek Guru Junior. Ciekawie wypadła także premiera wzmacniacza lampowego Block firmy GLab, sympatycznie było również w pokoju firmy Nomos, która specjalizuje się w rewitalizacji wintydżowego sprzętu audio.

Bardzo dojrzałym brzmieniem wyróżniał się eksponowany w Tulipie zestaw głośników Sveda Audio, podpięty do elektroniki Mytek. Monitory dawały radę nawet z klasyką, a jedyne czego można się czepiać w tej prezentacji to nadmiar basu pochodzący z dwóch potężnych dopalaczy niskotonowych. Chyba niepotrzebnie. Dużą kulturą wykazała też instalacja składająca się m.in. z Wilson Audio Alexia oraz nowego wzmacniacza Audio Research. Całkiem nieźle, chociaż bez szaleństw, zabrzmiały kolumny Boenicke. Całkowitym natomiast nieporozumieniem – chyba można powiedzieć już, że tradycyjnie – była demonstracja siły w wykonaniu TR Studio, czyli Zeta Zero.

Na wystawie pojawiły się komponenty reaktywowanego Technicsa, które wizualnie robią piorunujące wrażenie. Ekspozycja tej marki wydała nam się trochę nieprzemyślana, więc trudno oceniać wartości akustyczne nowych produktów. Sądzimy jednak, że kryje się w nich spory potencjał. Być może spory potencjał jest także w gramofonach Fonica – wyglądają wspaniale, ale na wystawie nie grały. Grały za to nowe Altusy wykonane przez Tonsil. Nie wiadomo dlaczego, ale kojarzą nam się z wczesnymi komediami Czarka Pazury.

Jutro – relacja z ekspozycji w hotelu Bristol. Niebawem – ranking najlepiej i najgorzej brzmiących systemów tegorocznego Audio Show.















































































































































































































Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj