DREAM REFERENCE #001

DREAM REFERENCE #001
Budujesz system odsłuchowy i chciałbyś uniknąć bolesnych porażek, zawodów i rozczarowań? Przeczytaj więc rozmowę z twórcami pierwszego polskiego gotowego zestawu klasy hi-end. Przygotowały go cztery różne firmy skupione w Polskim Klastrze Audio. Komplet zyskał nazwę DREAM REFERENCE #001 i jest świetną ofertą dla najbardziej wyrafinowanych melomanów i audiofilów.

Nie ma systemów idealnych, niektóre jednak są bliskie doskonałości. DREAM REFERENCE #001, złożony z kolumn Bodnar Audio, wzmacniaczy Egg-Shell, gramofonu Pre-Audio i okablowania Audiomica, pod wieloma względami jest wyjątkowy (jego recenzja tutaj). Po pierwsze – to jedyna instalacja hi-end oferowana na rynku jako całość. Po drugie – składa się z dopasowanych komponentów czterech różnych wytwórców. Po trzecie – wszystkie elementy są ujednolicone pod względem wzorniczym. Po czwarte – system jest przeznaczony dla użytkowników o dość wyraźnie sprecyzowanych oczekiwaniach i gustach muzycznych. Wreszcie po piąte – jego cena, niecałe 50 tysięcy złotych, wydaje się co najmniej adekwatna do jego możliwości. Jaka idea kryje się za tym przedsięwzięciem Polskiego Klastra Audio? Jakie zasady kierowały budową tego systemu? Czy można go mimo wszystko jeszcze dostroić? Czy posiada jakieś ograniczenia? O odpowiedzi poprosiliśmy twórców DREAM REFERENCE #001. W rozmowie biorą udział: Daniel Prendecki (Pre-Audio), Paweł Bodnar (Bodnar Audio), Krzysztof i Andrzej Grabowscy (Encore Seven) oraz Łukasz Mika (Audiomica).

– Większość audiofilów buduje swoje systemy odsłuchowe metodą prób i błędów, co bywa kosztowne i frustrujące. Czy to jest właściwa droga?
– Wydaje się, że jest to jedyna droga, choć nie musi być kosztowna i frustrująca. Wszystko zależy od tego, jaki cel sobie zdefiniujemy. Jeśli ktoś bez końca szuka Świętego Graala, to rzeczywiście może dopaść go frustracja i bankructwo. Jako producenci dążymy do jak najlepszych efektów, ale w którymś momencie mówimy „dość” i uznajemy urządzenie lub cały system za skończony i w takiej wersji trafia do oferty. Choć nie znaczy to, że kończymy nad nim pracę i nie wypuścimy w przyszłości kolejnej ulepszonej edycji. W naszym przypadku dojście do efektu końcowego prowadzi przez wiedzę, różne analizy (także ekonomiczne i logistyczne) oraz odsłuchy. Wyznając zasadę, że ostatecznie odtwarzana muzyka trafia jednak do uszu, a nie do oscyloskopu, czy innych narzędzi pomiarowych, nie możemy inaczej podchodzić do budowy, jak właśnie metodą prób, odsłuchów i zmian. Wszystkie decyzje dotyczące poprawek opierają się ostatecznie na odsłuchu. Tak właśnie powstał ten nasz pierwszy system, który nazwaliśmy DREAM REFERENCE #001, trochę w nawiązaniu do pierwszego Dream Teamu NBA (śmiech).

– Dlaczego praktycznie nie sposób przewidzieć jak będzie grała instalacja zbudowana z elementów różnych producentów?
– W pewnych granicach można to przewidzieć. Na przykład, wybierając do naszego systemu kolumny z jednym głośnikiem szerokopasmowym, godzimy się na pewne kompromisy, ale też wiemy jaki przekaz brzmieniowy chcemy osiągnąć i komu dedykujemy taki zestaw. Podobnie jest choćby z okablowaniem. Cechy kabli są znane, więc można od razu wyobrazić sobie, które będą lepiej współgrały w całym tego typu systemie. Które go ograniczą, a które pozwolą rozwinąć skrzydła. Mniej przewidywalne rzeczy dzieją się w szczegółach i to jest pole do dalszych działań.

– Jakie powinny być wstępne założenia przy składaniu systemu klasy hi-end?
– To jest trudne pytanie, bo zawarte w nim pojęcie high-endu jest faktycznie trudne do zdefiniowania. Gdzie leży granica i co to właściwie jest ten high-end? Wielu ludzi łączy high-end bezpośrednio z wysoką ceną i na tym kończy się definicja. Dlatego, choć przyznawane są naszym produktom lub systemom miana high-endu, to my podchodzimy do tego z dystansem. Budując nasze urządzenia oraz systemy, podobnie zresztą jak przyjmując kolejne firmy do Polskiego Klastra Audio, zakładamy że produkty muszą charakteryzować się bardzo dobrą jakością wykonania z dobrych materiałów, z dbałością o szczegóły, o przemyślanym wzornictwie, ergonomią i wreszcie bardzo dobrymi walorami sonicznymi. Powinny być to produkty wyróżniające się, które się zapamiętuje, choć niekoniecznie trzeba je pokochać. Muszą oferować ciekawe rozwiązania inżynierskie, charakteryzować się pomysłowością. Powinno być widać, że zostały zaprojektowane od A do Z nieprzypadkowo, w sposób przemyślany.

– Które elementy toru odsłuchowego mają największy wpływ na brzmienie całego zestawu?
Nie można pominąć tu żadnego elementu. To jest całość. To dlatego zdecydowaliśmy się na taki model działania, jakim jest przygotowanie całego systemu już na etapie produkcji, zamiast na zasadzie ściągania z półek sklepowych oddzielnych „klocków” i usiłowanie połączenia ich w spójny system brzmieniowy i wizualny. Takie składanie albo nie pasuje brzmieniowo, albo jak już uda się optymalnie dobrać elementy, to tworzą one mozaikę kolorów i kształtów.
Źródło dźwięku ma bardzo duży wpływ na to, co dalsze składowe systemu będą przetwarzać, transportować i odtwarzać, więc źródła nie można lekceważyć. Wzmacniacze kształtują barwę, dynamikę, przestrzeń, scenę itp. Trudno i ten element pominąć. Wreszcie głośniki zamieniają prąd w dźwięk i mogą to zrobić dobrze, godnie reprezentując przekazany im sygnał, lub go po prostu spartaczyć. Okablowanie może wydawać się najmniej istotnym elementem. Wystarczy jednak podłączyć do zestawu źle dobrane kable, by przekonać się jak błędna to teoria. Zmiana potrafi być diametralna na plus lub na minus. Nasz system brzmi bardzo dobrze, więc rozważając jego za i przeciw dotykamy niuansów. Dlatego każdy element jest równie ważny.

– Często audiofile mówią o dostrajaniu swoich systemów. Co to w praktyce oznacza?
– Ocena odbioru muzyki odtwarzanej z systemu audio nie podlega bezwzględnym kryteriom. Zależy od indywidualnych upodobań słuchacza, a przede wszystkim od warunków odtwarzania, czyli pomieszczenia odsłuchowego. Dlatego gotowy zakupiony zestaw audio można, warto lub wręcz trzeba dostroić, czyli zaadoptować do warunków odsłuchowych. Odpowiednie ustawienie kolumn i inne zabiegi mają sprawić, że jak najlepiej wykorzystamy akustykę pomieszczenia. A patrząc na system szerzej, tzn. dokładając do niego ściany, okna, meble, czyli to wszystko, co znajduje się w pomieszczeniu i ma wpływ na zachowanie się fali dźwiękowej, strojenie wykracza poza zestaw i zaczyna się temat przeróżnych ustrojów akustycznych czy wręcz remontu pomieszczenia. Wszystko jednak zależy od tego, jak daleko chcemy się posunąć w strojeniu. My cały czas wychodzimy z założenia, że najlepsza droga to dobrze dobrany zestaw i popracowanie nad pomieszczeniem, w którym będzie słuchany, zamiast kupowania drogich elementów z najwyższej półki, które i tak nie zdziałają cudów, jeśli nie będą dobrze zestrojone ze sobą i otoczeniem. Budując zestawy, ten pierwszy etap strojenia bierzemy na siebie.

– Właśnie, czy system DREAM REFERENCE #001 podlega strojeniu i w jakim zakresie?
– Tak, o to właśnie chodzi, że etap strojenia elementów wykonywany jest przez nas. Przykładowo w pomieszczeniu odsłuchowym Encore Seven stoi cały system i na nim „bawimy się” w poszukiwanie tego najlepszego naszym zdaniem brzmienia przy doborze choćby lamp, kabli itp. Podobnie jest z pozostałymi firmami z Klastra. Zaawansowana sala odsłuchowa w laboratorium Audiomica w Gorlicach także wyposażona jest w pozostałe elementy systemu. W ten sposób przeprowadzamy liczne testy i dzielimy się spostrzeżeniami, dochodząc do finalnej konfiguracji. Tak jak każdy element reprezentowany przez odrębnego producenta, tak cały zestaw jest przemyślaną konstrukcją. Tą drogą będą powstawać następne. Chcemy, żeby właśnie to było naszą siłą, naszą wizytówką.

– DREAM REFERENCE #001 jest przemyślany pod każdym względem, nie da się jednak ukryć, że to system konserwatywny. Czy sprawdzi się w połączeniu z cyfrowymi źródłami dźwięku?
– Tak, zresztą podczas odsłuchów i dobierania elementów sięgaliśmy także po CD i DAC-a. Dobre źródło cyfrowe z plastycznym przekazem na pewno ma tu rację bytu.

– Spotkaliśmy się już z opinią, że DREAM REFERENCE #001 jest… za tani jak na system klasy hi-end. Czy naprawdę istnieje korelacja między ceną a jakością systemu?
– Wspominaliśmy już o problemie z klasyfikacją pojęcia high-endu. To nie cena definiuje tą klasę sprzętu. Pewne jest natomiast, że nie da się osiągnąć tanimi środkami dobrych rezultatów. Zatem korelacja taka występuje. Wiąże się to z użytymi materiałami, podzespołami, nakładami poczynionymi na prace koncepcyjne, badanie, prototypowanie, ulepszanie itp. Czas też jest pieniądzem. Im dłużej się nad czymś pracuje, by było to doskonalsze, ciekawsze i lepsze, tym więcej pochłania kosztów, a w rezultacie produkt finalnie staje się droższy. Jeśli system jest za tani, to możemy się nad tym ważkim problemem pochylić i wyjść naprzeciw oczekiwaniom kupujących i zmodyfikować jego cenę (śmiech). A tak poważniej, to poniekąd przyznajemy rację – cały zestaw wg nas wart jest więcej niż kosztuje. Mamy jednak nadzieję, że przystępna cena jest tu kolejnym atutem, obok brzmienia i wyglądu całości.

– Czy planujecie poszerzenie oferty o inne zestawy?
– Jak najbardziej. To pierwszy zestaw, ale prawie gotowy jest już drugi. Planujemy oba pokazać na Audio Video Show w tym roku w Warszawie. Mamy też nadzieję, że wcześniej trafi do testów, by wszyscy zainteresowani mogli poznać, z czym mają do czynienia czytając recenzję, a następnie sami zweryfikować opinie redaktorów. Będziemy o tym informować na stronie Klastra. A w dalszej perspektywie na pewno będą powstawać kolejne. Zresztą oferta się poszerza o produkty dalszych firm. Klaster cały czas się rozwija. Zupełnie niedawno dołączył VAP (Voltec Audio Product) ze swoimi stolikami i standami. To otwiera kolejne drzwi do zestawów, np. dla miłośników kolumn podstawkowych.

– Skąd obecna popularność technologii lampowej wśród audiofilów?
– A to jest temat rzeka, który zawsze kończy się walką między zwolennikami lampy i tranzystora, a tego typu wojen wolelibyśmy nie prowokować. Zapewniamy, że powstanie także zestaw zbudowany w oparciu o wzmacniacze tranzystorowe. Nie zamykamy się na jedną tylko technologię. Jako Klaster jesteśmy otwarci i będziemy chcieli zadowalać szeroką rzeszę polskich miłośników wszelakiej muzyki. Jeśli więc ktoś będzie chciał łoić ciężką muzyką, to dla niego słaba lampa na pewno nie wystarczy. Spróbujemy sprostać także i tego typu muzyce. Na razie zestawy ze wzmacniaczami lampowymi najlepiej sprawdzają się w gatunkach, które preferujemy. Być może audiofile w przewadze wolą klimaty akustyczne, jazzowe, subtelne, klasyczne i stąd fakt, że skłaniają się ku wzmacniaczom lampowym.

– Dlaczego wybraliście do zestawu kolumny z przetwornikami pełnopasmowymi?
– Przede wszystkim to bardzo dobre konstrukcje same w sobie (mowa o Bodnar Audio Hornton 2). Encore Seven zna je od dawna i na nich prowadzi odsłuchy wzmacniaczy. Była to więc naturalna kolej rzeczy, że ta para – kolumny szerokopasmowe i wzmacniacze lampowe – będzie w systemie. Takie konstrukcje mają wiele zalet zwłaszcza w muzyce, dla której przeznaczony jest system. Przekaz z jednego głośnika jest równy, wokale bardzo ładne, żywe instrumenty brzmią naturalnie, nie ma nadmiaru „górki”, która choć na początku może wydawać się efektowna, na dłuższą metę męczy.
Zdradzę, że dosłownie kilka dni temu firma Bodnar Audio zaprezentowała nowe kolumny o nazwie Alcedo, nad którymi dodatkowo pracowała dla systemu Klastra. I jest teraz pewne, że to właśnie one zastąpią modele Hornton 2 w systemie DREAM REFERENCE #001, bowiem jest to kolejny krok do przodu w stronę jeszcze lepszego brzmienia całości. Oczywiście, premiera na Audio Video Show.

 

– Wielu audiofilów zapewne zastanawia się, dlaczego komplet okablowania do waszego systemu stanowi aż 25 procent jego wartości. Zazwyczaj uważa się, że ich koszt nie powinien być wyższy niż 1/10 ceny całego systemu.
– To jest z góry narzucone ograniczenie myślowe. Jeśli np. mamy gdzieś wąskie gardło, to trzeba się go po prostu pozbyć. Nam wyszło, że takie, a nie inne kable są optymalne, tzn. wystarczająco dobrze sprawdzające się w systemie, a jednocześnie nie na wyrost z najwyższej półki. Wcześniej już wspomniałem, że trudno powiedzieć, który element jest ważniejszy. Każdy ma wpływ na całość. A skoro wyszło 25 procent, to jedynie potwierdza fakt, że równy rozkład i równe przyłożenie wag do poszczególnych elementów jest tu potrzebne i przynosi optymalne efekty. A i tak system wyszedł podobno „za tani”.

– Koneserzy dobrych brzmień na pewno nie odmówią sobie nawet w przypadku tak synergicznego systemu eksperymentów z lampami czy przewodami. Czy to będzie miało sens?
– Odwołajmy się do wcześniejszych słów, że to ucho jest najlepszym miernikiem, a nasz system jedynie, albo aż, pewną propozycją – dla jednych finalną, dla innych startową do dalszej przygody. Dlatego, jeśli ktoś słyszy różnicę, to jak najbardziej ma to sens. Niech bawi się w eksperymenty z brzmieniem różnych rodzajów lamp we wzmacniaczach, ustawieniem kolumn, podstawkami pod urządzenia, wkładkami gramofonowymi czy nawet wymianą bezpieczników w lampiaku itp. My oddajemy system w pewnej ustalonej konfiguracji i dla nas to oznacza koniec strojenia, a zaawansowany klient może dalej go rozwijać i adoptować do upodobań, rodzaju muzyki i pomieszczenia. Poprzez różne zabiegi może dalej wpływać na brzmienie, bas, stereofonię itp. Jak wspomniałem wcześniej, ta ustalona konfiguracja dotyczy takich, a nie innych lamp użytych we wzmacniaczach, zaproponowanej wkładki gramofonowej, którą uznaliśmy za odpowiednią i tego typu elementów. Niczego nie narzucamy i nie dołączamy akcesoriów typu podkładki antywibracyjne czy całe platformy. Być może w przyszłości także i te elementy będziemy sugerować do poszczególnych systemów, jako kolejny krok do lepszego zestrojenia całości już na etapie ofertowym. Niemniej ostatecznie to klient rządzi – może kupić system niepełny i użyć dobranych wg własnych upodobań innych elementów.

 

– Jakie nagrania służyły do konfigurowania sprzętu?
– Zestaw z założenia przewidziany jest do utworów klasycznych, jazzu, world music, nieostrego rocka i tego typu nurtów, w których dominują instrumenty akustyczne, ciekawe naturalne brzmienia, wokale. Ale też i elektronika była „na tapecie”, zwłaszcza ta starsza, która przecież powstawała na analogowych syntezatorach. Fortepian, kontrabas, trąbka, głos – to jednak tego typu instrumentarium kształtowało ideę i strojenie systemu i to na równi w wersjach studyjnych i koncertowych. Te drugie zwłaszcza dla sprawdzenia przekazu nastroju występu na żywo, budowy sceny itp. Nie jest tajemnicą, że mimo iż ostatecznie źródło stanowi gramofon, to używaliśmy do odsłuchów też płyt CD, a nawet plików strumieniowanych przez doskonałego DAC-a AVM Evolution MP 5.2 Mk2, który posiada lampowy stopień wzmocnienia.

– Dlaczego w systemie wykorzystano gramofon o tak złożonej budowie?
– W skład zestawu wchodzi gramofon z ramieniem tangencjalnym zawieszonym na łożysku powietrznym. Jest to konstrukcja o bardziej zaawansowanej budowie w porównaniu do modeli klasycznych i jednocześnie posiada nad nimi dużą przewagę. Ramię tangencjalne to ramię przesuwające się liniowo tak, aby utrzymywać wkładkę w kierunku stycznym do odczytywanego na płycie rowka. Płyty gramofonowe są nacinane przez głowice poruszające się liniowo po promieniu. Nacinany rowek jest więc zawsze prostopadły do promienia płyty. W przeciwieństwie do głowic nacinających, zdecydowana większość ramion gramofonowych jest zamocowana w obrotowym łożysku. Z tego powodu, kiedy ramię obraca się w trakcie odtwarzania, zmienia się względne położenie wkładki w stosunku do płyty, a w szczególności zmienia się kąt pomiędzy kierunkiem wkładki, a kierunkiem rowka. Oznacza to, że igła odczytująca zapis w rowku jest ustawiona pod innym kątem niż ustawiony był rylec głowicy nacinającej płytę. To odchylenie kątowe jest źródłem zniekształceń. Zastosowanie ramienia tangencjalnego pozwala wyeliminować ten problem, co pozwala osiągnąć znacząco lepszą jakość dźwięku. Zatem odpowiedzią na pytanie jest stwierdzenie, że stoi za tym chęć dążenia do jak najwierniejszego odtworzenia zapisu muzyki na płytach z całego zestawu.

– Jakie są ograniczenia tego systemu?
– Rzeczywiście, jest ich kilka i nie ma co naciągać, że to system doskonały i uniwersalny. Takich po prostu nie ma, a już na pewno nie w tej cenie. Jednym z ograniczeń jest przeznaczenie do niedużych pomieszczeń. Jeśli ktoś dysponuje salonem o powierzchni 25 metrów kwadratowych i większym powinien już zacząć zastanawiać się nad innym układem, choć to też zależy od innych czynników. Dobrze zaadoptowane większe pomieszczenie nadal będzie sprzymierzeńcem systemu DREAM REFERENCE #001. Inne ograniczenie to kwestia repertuaru muzycznego. Na tym systemie nie zabrzmi jak należy ściana dźwięku czy mocne tąpnięcie ostrej rockowej muzyki.

– Nie ma chyba jednak żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wykończenia?
– Faktycznie, system można zamówić w drewnie lub w dowolnej kolorystyce – tu ograniczeń nie ma.

 

DREAM REFERENCE #001
Gramofon Pre Audio SP-1501N (pre-audio.com)
Przedwzmacniacz gramofonowy Egg-Shell Prestige PS5 (encore7.com)
Wzmacniacz zintegrowany Egg-Shell Prestige 10WSTH z pilotem sferycznym RCX
Kolumny Bodnar Audio Hornton 2 (bodnaraudio.com)
Okablowanie serii Excellence firmy Audiomica Laboratory (audiomica.com)
Ness Excellence – Power
Erys Excellence – Connect
Quartz Reference – Phono
Celes Excellence – Speaker

Ceny
Wzmacniacz zintegrowany Egg-Shell Prestige 10WSTH – 11 500 zł
Przedwzmacniacz gramofonowy Egg-Shell Prestige PS5 – 6700 zł
Pilot Egg-Shell Prestige RCX – 1650 zł
Gramofon Pre-Audio z wkładką – 11 000 zł (cena przybliżona)
Kolumny Bodnar Audio – 5990 zł
Okablowanie komplet – 12 900 zł (2 x power, speakers, interconnect, phono)

Całość: 49 740 zł

Sprzedaż
Encore Seven
Bielsko-Biała
tel.: 886-586-554
www.encore7.com/sprzedaz

Kontakt: hello@encore7.com

Kategorie: NOWOŚCI, VINYL

Skomentuj