ZRÓB NAM GRÓB 3

Kuba Wojewódzki jest dla polskiego biznesu muzycznego tym, czym dla konia garstka stęchłego siana Przypuszczamy, że gdyby Kubę Wojewódzkiego w pewnym momencie zawiodła iście koszalińska błyskotliwość, dość często przejawiająca się w jego programach telewizyjnych w pozorowaniu ruchów frykcyjnych, publiczność natychmiast zorientowałaby się, iż jego smak muzyczny jest równie wartościowy, co instynkt polityczny, który w ubiegłym roku doprowadził go do zadeklarowania sympatii dla... Ruchu Poparcia Palikota. To zresztą dość charakterystyczne, ale i trywialne, że pracownik rozrywki - zdobywszy sobie mocną pozycję w rodzimej branży - nagle zaczyna w sobie czuć powołanie doradcy, przewodnika i proroka. Wojewódzki w ten sposób wpisuje się w starą błazeńską tradycję, co wydaje się dość zaskakujące, biorąc pod uwagę jego z gruntu awangardowy libertynizm.

Libertyznim? Czy aby na pewno? Pomijając jego sporną kontrowersyjność, która dla nas mieści się w granicach licealnej swobody wypowiedzi, trudno w jego karierze doszukać się czegokolwiek, co mogłoby zaprzeczyć drobnomieszczańskim korzeniom. Sportowy samochód, trampki, żelowane włosy (pewnie też farbowane), spadające spodnie, reputacja playboya… Filisterskie? Bez wątpienia. On powie, że taką ma osobowość, a potem, że takie są reguły biznesu, dla którego pracuje. My powiemy, że takie są zasady kultury korporacyjnej. Jakub Władysław Wojewódzki jest bowiem idealnym produktem stworzonym na potrzeby koncernu TVN. Kontrowersyjny? Ale narkotyków nie bierze. Wyszczekany? Ale zna granice. Atakuje? Tylko słabszych. Wyuzdany? Ale przecież rusza tylko bioderkami. Presley robił to już w ubiegłym wieku. Phi…

Publiczność jednak – dzięki korporacyjnym manipulacjom – uwierzyła, że Kuba jest kimś wyjątkowym. I jako człowiek wyjątkowy jest bohaterem artykułów, audycji oraz analiz głębokich jak niniejsza. Ale czy publiczność uwierzyła również, że jego kompetencje, jako jurora programów muzycznych, są także wyjątkowe? Nie! Bo przecież nikt nie traktuje poważnie człowieka, który od lat jest sędzią w telewizyjnych konkursach karaoke, promującym żenujące naśladownictwo. I nikt nie kupuje płyt ludzi, którzy takie konkursy wygrywają. Dlatego menedżerów przemysłu fonograficznego, którzy od kilku lat zaprzestali samodzielnej działalności i przerzucili się na wydawanie płyt „talentów” wyławianych w imprezach, gdzie Jakub Władysław Wojewódzki jest jurorem chcielibyśmy niniejszym nazwać największymi patafianami na świecie. Chcecie się nadal nakręcać stęchłym siankiem?

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj