SONO PERFECT LISTOPAD 2010

SONO PERFECT LISTOPAD 2010
Gdyby Zuill Bailey nie został wiolonczelistą, mógłby być Bradem Pittem

Niektórzy pytają nas, dlaczego nie omawiamy najlepszych płyt, które można ściągnąć w postaci plików cyfrowych? Z tych samych powodów, dla których kobiety nie kupują bielizny w internecie, a mężczyźni nienawidzą komedii romantycznych

W czym rzecz? Powiemy frywolnie – w rozbudzaniu zmysłów. Kupowanie cyfrowej muzyki ciągle ma dla nas urok doświadczeń laboratoryjnych na rezusach i jest to rzecz lekko odstręczająca. W żaden sposób nie potrafimy doprowadzić się do ekscytacji na myśl o wizycie w sali eksperymentów na zwierzętach i nigdy nie odczuwaliśmy żadnych emocji w sieciowym sklepie z cyfrowymi plikami muzycznymi.

Emocje czujemy za to, kiedy do rąk bierzemy płytę. Zdarzyło się nam posiąść ostatnio krążek „Drum’n’Chant” Deutsche Grammophon, gdzie perkusjonista Martin Grubinger towarzyszy… benedyktynom, śpiewającym chorały gregoriańskie.  Ze słów, których możemy tu użyć po wysłuchaniu tej produkcji przytoczymy jedno: „żenada”.

Ale trafiła nam się też płyta Roberta Kubiszyna „Before Sunrise”, mieszcząca się w nurcie soft jazzu, z gościnnym udziałem m.in. Anny Marii Jopek, która wyjątkowo tutaj nie irytuje. Album jest świetnie zrealizowany, a repertuar został znakomicie dopasowany do zamiaru zdobycia słuchaczy wrażliwych, lecz jeszcze niezepsutych rekomendacjami popularnych krytyków, w których fałszywe ambicje mieszają się ze zblazowaniem. Polecamy! Także płyty omówione poniżej, które – jak zwykle w tym cyklu – wartości artystyczne łączą z walorami audiofilskimi.

Zanim Karlheinz Stockhausen udał się na planetę Sirius w 2007 roku, został wielokrotnie obrażony przez durniów, którzy w jego komentarzu do wydarzeń z 11/09/01 usłyszeli, że było to największe dzieło sztuki. Lucyfera! Ale o Lucyferze nikt już nie był łaskaw wspomnieć w kontekście wypowiedzi kompozytora, którego geniusz wyraża m.in to dzieło – mantra na dwa fortepiany i modulator kołowy. Wielu sądzi, że to współczesne „Wariacje Goldbergowskie”. Też jesteśmy tego zdania!

Stockhausen, Mantra, Pestova/Meyer Piano Duo, Jan Panis (electronics), Naxos

„Czarodziejski flet”, który uświadamia nam, jak źródłowy rygoryzm może zredukować przekaz opery do dokumentalnie potwierdzonej dosłowności. Ten album, znakomicie zrealizowany w berlińskim studio Teldex, jest pod każdym względem idealny, dla nas jednak – jako wzorzec doskonałości – będzie potrzebny jako negatyw interpretacji, gdzie radość muzykowania będzie zawsze większa niż radość egzekwowania.

Mozart, Die Zauberfloete, Akademie fuer Alte Musik Berlin, Rene Jacobs, Harmonia Mundi

Komercja? Owszem! Ale jeśli bierze się za nią wirtuoz kontrabasu Charlie Haden, który nawet jak gra gamy potrafi wywołać zachwyt, a także najwybitniejsze wokalistki jazzowe, można być spokojnym o to, że efekt nie będzie ani za słodki, ani za kwaśny. Idealna płyta do kontemplowania ognia w kominku i sączenia burgunda. Jeśli dostrzegamy w tej płycie jakiś brak, to jest nim brak… Patricii Barber, naszej ulubionej wykonawczyni.

Charlie Haden Quartet West, Cassandra Wilson, Diana Krall, Melody Gardot, Norah Jones, Renee Fleming, Ruth Cameron, Sophisticated Ladies, Emarcy

Amerykański wiolonczelista Zuill Bailey musi być człowiekiem bardzo szczęśliwym – jest młody, zdrowy, przystojny i utalentowany, co z radością potwierdzamy po wysłuchaniu jego interpretacji suit wiolonczelowych Bacha. Artysta ma właściwy dystans do nadmiernej uczuciowości, która jest dość typowa dla wielu wykonawców tych utworów i serwuje nam dzieło pełne odrzutowej niemal nowoczesności.

Johann Sebastian Bach, Cello Suites, Zuill Bailey, Telarc

Gdyby ktoś miał trwać w uporczywym przekonaniu, że akordeon to idealny instrument do pokazów tresury niedźwiedzi i pijackich podskoków z hołubcami, koniecznie powinien sięgnąć po album wytwórni Winter&Winter, na którym włoski mistrz akordeonu zarejestrował słynne „Wariacje Goldbergowskie”. Owszem, przez chwilę można mieć kłopoty z adaptacją słuchu do odbioru specyficznego brzmienia tego instrumentu, ale zaraz potem pojawia się rosnący zachwyt nad wirtuozerią Anzellottiego oraz głęboki podziw dla jego umiejętności wydobywania wzruszeń z czegoś, co ma iście kozacki rodowód.

Johann Sebastian Bach, The Goldberg Variations, Theodoro Anzellotti, acordeon, Winter&Winter

Kategorie: PŁYTY

Skomentuj