WSZYSTKIE WINYLE ŚWIATA

WSZYSTKIE WINYLE ŚWIATA
Zero Freitas jest 62-letnim Brazylijczykiem z Sao Paolo, który ma obecnie największą kolekcją winyli na świecie. Ile? Kilkanaście milionów płyt. Może kilkadziesiąt... 

Pamiętacie Paula Mawhinneya, który przez 20 lat próbował sprzedać swoje liczące 3 mln krążków archiwum? Wycenił je na 28,5 mln dolarów, potem z braku chętnych spuścił z tonu i po ostatecznym fiasku negocjacji z Biblioteką Kongresu wystawił je na eBayu za 3 mln. Irlandczyk, który kupił tę fonotekę zrobił to prawdopodobnie po pijaku – kiedy przyszło do płacenia, okazało się, że ktoś… zhakował mu konto. Wreszcie w zeszłym roku przyjaciel zwrócił Paulowi uwagę na ogłoszenie w Billboardzie, w którym nieznany kolekcjoner deklarował, że po dobrej cenie kupi każdą kolekcję. Niedługo potem pod magazyn Paula przyjechało 8 tirów – każdy po 53 metry długości – które odjechały z bezcennym ładunkiem winyli w kierunku Brazylii. Nabywca pozostał jednak anonimowy. Wiadomo jednak, że to również on nabył liczący 500 tys. analogów zbiór należący do Morrisa Gershenzwita z Los Angeles, który przez wiele lat prowadził sklep Music Man Murray. Widząc swój rychły kres, stary człowiek bezskutecznie poszukiwał opiekuna dla ogromnej kolekcji nagrań. W końcu tuż przed śmiercią w wieku 91 lat znalazł. Zero Freitasa.

Zero Freitas jeszcze niedawno był najbardziej tajemniczym kolekcjonerem na świecie. Zakupy robił najczęściej poprzez zaufane osoby, co jest dość typowe dla japońskich zbieraczy, więc wszyscy myśleli, że największe i najbardziej wartościowe kolekcje jadą do Azji. W rzeczywistości trafiały i trafiają do liczącego 25 tys. stóp kwadratowych magazynu w Sao Paulo, w którym uwija się 12 stażystów, katalogujących płyty pochodzące z przejmowanych archiwów znanych krytyków muzycznych, dziennikarzy czy DJ-ów. Konwoje z winylami płyną z Nigerii, Meksyku, RPA, Egiptu. Zero ma w tej chwili 100 000 winyli z Kuby – to prawdopodobnie wszystko, co się tam ukazało. Nie ukrywa, że jest kompulsywnym nałogowcem, który nie może powstrzymać się przed zakupami płytowymi. Nim skończył 30 lat, miał już 30 tys. płyt. Ale robi to również dlatego, że chce ocalić muzykę, którą się nikt nie zajmuje, a bez digitalizacji – którą będzie prowadził – zniknie raz na zawsze. W każdym razie – z obiegu. Utrwalaniem tego dziedzictwa będzie zajmować się powołane przez niego Emporium Musical, które prawdopodobnie zyska status instytucji publicznej non profit.
Swoja pierwszą płytę – z muzyką Roberta Carlosa – Zero kupił w 1964 roku. Do tej pory czci tego artystę. Starannie odtworzył zniszczoną podczas powodzi 200-płytową kolekcję, która znajdowała się w domu jego rodziców. Mimo masowych zakupów, nadal jest wrażliwym słuchaczem, który z tkliwością przechowuje najcenniejsze dla siebie albumy w piwnicy własnego domu. Jest bogatym człowiekiem. Zarządza siecią linii autobusowych. Ludzie jednak zapamiętają go nie jako transportowego potentata, tylko niepoprawnego marzyciela, który chciał mieć każdy winyl świata.
Więcej w publikacji New York Times, na podstawie której powstało ten materiał. 

Kategorie: NOWOŚCI, VINYL

Skomentuj