SONO PERFECT GRUDZIEŃ 2010

SONO PERFECT GRUDZIEŃ 2010
Najnowsze płyty, które powinni mieć zarówno wytrawni audiofile, jak i wyrobieni melomani

Koniec roku, nieoczekiwanie, obfituje w płyty wyjątkowe, wyśmienite, fantastyczne, bardzo dobre i dobre. My jednak w naszym cyklu „SONO PERFECT” bezczelnie polecamy Państwu płyty, które po prostu przechodzą do historii fonografii. Nie inaczej jest (będzie) z naszymi najnowszymi rekomendacjami. Rekomendacjami, które trafiają do czułych audiofilów, sublimowanych melomanów i podręczników muzyki.


12 symfonii londyńskich w dynamicznej interpretacji Marka Minkowskiego i Les Musiciens du Louvre. Rejestracja została dokonana podczas 4 ubiegłorocznych czerwcowych koncertów w wiedeńskim Konzerthaus. Muzycy zaprezentowali Haydna tak, jak lubimy najbardziej, więc jawi się tutaj kompozytorem żywotnym, psotnym, dosadnym, sypiącym anegdotami, odrobinę rubasznym, lecz zdolnym także do trącania tonów lirycznych, tkliwych, a nawet ckliwych. Minkowski tchnął w te dzieła witalność, która w zbyt dużej liczbie wykonań ustępuje klasycystycznej rutynie. Dlatego finałowe vivace zawsze jest u niego eksplozją atomową, a nie starczym kaszelkiem. Wiele audiofilskich smaczków, jak to w rejestracjach live.

12 Haydn London Symphonies, Marc Minkowski, Les Musiciens du Louvre, Grenoble, Naive, 4CD


Stare bluesy, kilka standardów, kompozycje własne, piosenka Stevie Wondera i spółki Lennon&McCartney oraz duet z Johnem Legendem. W dodatku na płycie obok nagrań studyjnych znajdują się nagrania koncertowe. Ktoś mógłby pomysleć, że album jest postmodernistyczną dekonstrukcją koszmaru, ale… byłoby to głupie. Artystka o tak silnej osobowości jak Cassandra nie pozwala sobie nawet na chwilę łatwizny i z żelazną dyscypliną realizuje swoje wyszukane koncepcje. A towarzyszący jej instrumentaliści potrafiliby choćby i z repertuaru Mazowsza stworzyć niezapomniane kreacje. Jednym zdaniem – audiofilski raj i jazzowa nirwana. 

Cassandra Wilson, Silver Pony, Blue Note/Ojah Media Group

Solową płytę amerykańskiego pianisty jazzowego należy traktować jako jednoznacznie zdecydowaną i momentami brutalną odprawę dla malkontentów, jęczących że jazz się skończył, ciągle to samo, nie ma przyszłości, perspektywa zniknęła… Album Vijaya ma w tym kontekście podwójną wymowę. Po pierwsze – pokazuje, gdzie tak naprawdę leży problem współczesnego jazzu. A leży on w tchórzliwym upodobaniu do taniego aplauzu i łatwych pieniędzy. Po drugie – uświadamia, kto może dostać się do jazzowej Nowej Ziemi. Wykształceni, desperacko odważni i pewni swojej wartości erudyci, którzy nie ograniczają się do banalnych cytatów i miałkich improwizacji, lecz wierzą w twórczą moc natchnienia i… systemów edukacyjnych. Informacja dla audiofilów: podczas realizacji płyty zostały wykorzystane m.in. wintydżowe mikrofony i srebrne okablowanie.
Vijay Iyer, Solo, ACT


Koncerty klarnetowe Coplanda i Aldridge’a są jak ostatnie filmy Woody Allena – błyskotliwe, ale tylko czasami, śmieszne – po kolacji i butelce wina, głębokie – wtedy, gdy szybciej mówisz niż myślisz, ponadczasowe – pod warunkiem, że opowiadasz stare dowcipy o Hitlerze i Wagnerze (a jednak się rymują!). Mają zatem sporą wartość artystyczną, zwłaszcza dla kogoś, kto jest amerykańskim inteligentem, i są nieprawdopodobnie dobrze zrealizowane, na hollywoodzką modłę. Sesje nagraniowe odbyły się w Mechanics Hall w Worcester (Massachusetts, USA )oraz Immaculate Conception Church (Montclair, New Jersey), a ich efekty powinny być odnotowane w zestawieniach najlepszych tegorocznych realizacji. 


Redaktorom serwisów pudelek.pl i plotek.pl serdecznie współczujemy, że żyją w czasach, w których skandalem jest nieślubne dziecko polityka z 3-ligową aktoreczką lub związek aktora z garderobianym. Gdyby chcieli dowiedzieć się, co to znaczy prawdziwe zgorszenie, winni zainteresować się np. historią dynastii Borgiów. Ich świństwa w porównaniu z obecnymi świństwami są niczym kule armatnie przy kasztanach. A jednak Jordi Savall – nie zważając na fatalną legendę rodziny B. – poświęcił im swój najnowszy projekt, który objawił się w postaci opasłego tomu z 3 płytami SACD i dokumentem na DVD. Przedstawione są tu dzieła muzyczne powiązane ze znaczącymi wydarzeniami w historii rodu Borgiów. Zostały one nagrane z zachowaniem pieczołowitości należnej najwybitniejszym reżyserom dźwięku w kolegiacie na zamku Cardona. Świetny prezent i cenny dodatek do ambitnych fonotek.

Dinastia Borgia, La Capella Reial de Catalunya, Hesperion XXI, Jordi Savall, AliaVox 2010, 3SACD+1DVD

Kategorie: PŁYTY

Skomentuj