Sierpniowe premiery NAXOSA
Krzysztof Meyer, Andrew Staniland, Gordon Chin, John Joubert… Trudno byłoby znaleźć kompozytorów, którzy w większym stopniu gwarantowaliby katastrofę finansową. Biznes klasyczny jest jednak specyficzny i kręci się nadal mimo fatalnej sprzedaży nowych płyt. Na czym wobec tego zarabia taka wytwórnia jak NAXOS, która w 2013 roku wydała zaledwie 5 tytułów, które osiągnęły sprzedaż powyżej 10 tys. egz,, a w 2014 największy bestseller doszedł zaledwie do poziomu 7 tys. kopii? Firma Klausa Heymanna, otwarcie przyznającego, że 90 proc. wypuszczanych tytułów generuje straty, zarabia na tzw. back-katalogu oraz dystrybucji muzyki w postaci fizycznej i cyfrowej, przy czym ta druga forma działalności jest o wiele korzystniejsza. Niemiecki wydawca, który kilka razy przewidział trafnie rozwój biznesu fonograficznego, w tym m.in. innymi popularność streamingu zanim jeszcze stał się motorem obecnego rynku, twierdzi, że czeka nas okres wyłącznie cyfrowych premier oraz płyt na żądanie. Pewien sens może mieć też crowdfunding, choć to mechanizm, który na pewno nie przyczyni się do wydania dzieł wszystkich Witolda Szalonka. A może jednak…