Po wylegitymowaniu się (na redakcyjnej szybie pojawiają się różne typy, więc od pewnego czasu żądamy dowodziku) patron melomanów i audiofilów zaordynował co następuje: ” Weźcie bajka i 23 złote, a potem proszę uprzejmie na warszawskie Powiśle, tam was skieruję do sympatycznego geszefciku, gdzie w kąciku pudło z analogami po złotówce. Tam różne takie znajdziecie, klasyka, bo wiem, że lubicie, więc bierzcie i nie przebierajcie, bo dzisiaj drugiej szansy nie będzie”. Ale że zimno, jak to bajkiem, płuca, grypa, może byśmy telefon i by dojechały do nas same. Św. Winyl krótko z nami, ale po ludzku jednak: „Pier…”. No żeśmy wobec takiej presji wzięli się w troki i dobajkowaliśmy na to Powiśle. W pewnym momencie poczuliśmy gorąc z pieczeniem, to krzyknęliśmy „Ohoho, to tu!”. Faktycznie. I we środku wszystko co do jednego przecinka sprawdziło się z objawienia Winyla. Zagarnęliśmy więc 23 analogi, za którego zapłaciliśmy umówione przez świętego 23 złote i pędzikiem do redakcji, żeby podziękować świętemu na szkle, bo może zabawił dłużej. Ale nie, na szybie był już tylko napis „Warmer Wein”. To myśmy zrozumieli, dwa razy, nawet jak szwabsku, powtarzać nam nie trzeba pewnych rozkazów, ale dlaczego on ukrywał się do tej pory z niemieckim pochodzeniem? Na dowód prawdziwości słów załanczamy fotki winyli, żeśmy które dzisiaj po wstawiennictwie świętego posiadłszy. W razie czego paragonik fiksalny jest!
Kategorie:
NOWOŚCI