Terence Blanchard. Magnetic. Blue Note. 1 CD. Słynny trębacz w mainstreamowym dżezie, który zdecydowanie góruje nad miliardem produkcyjniaków powstających w tej branży. Terence nagrał tę płytę przy współpracy sporej grupki całkiem znanych oraz będących dopiero na drodze ku wyżynom muzyków, wśród których są Ron Carter, Ravi Coltrane, Fabian Almazan, Joshua Crumbly, Lionel Loueke, Kendrick Scott i Brice Winston. Powiedzmy od razu, że Blanchard daje tutaj z siebie 1/100 tego co potrafi, często ulega filmowym konwencjom, niespecjalnie wymaga od kolegów, prawie w ogóle nie inspiruje, ale przecież nie zawsze chodzi o to, żeby bić betonowy sufit, który wisi na jazzem od dziesiątków lat. Czasami wystarczy zagrać tak, żeby wszystko się zgadzało, miało ręce i nogi oraz początek i koniec. A poza tym jest lato. Ambitnych projektów i całosezonowych geniuszy będziemy szukać potem.
Jan Sebastian Bach. Partitas. Małgorzata Sarbak. Lado ABC. 3 CD. Pierwsze polskie klawesynowe wydanie partit i od razu dobre! Nagranie zostało zrealizowane w znakomitym akustycznie kościele w podwarszawskich Urlach przez Dirka Fischera i jest jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek wyszły na CD. Zazwyczaj muzyki klawesynowej słuchamy z winyli i miło nam donieść, że wydawnictwo Lado ABC brzmieniowo nie odstaje od najwybitniejszych dokonań w tej dziedzinie, a mamy na myśli np. japońskie występy Zuzany Ruzickovej. Album Małgorzaty Sarbak stawiamy więc na jednej półce z albumami pani Ruzickovej, również dlatego, że podoba nam się niespieszna narracja, powolna pienistość i rozłożysta pełnia partit wymyślona przez polską artystkę. Szczególnie latem, gdy wszystko się wydłuża w naturalnym porządku, nie lubimy, gdy ktoś – łamiąc sobie palce – próbuje być szybszy niż Glenn Gould czy Ton Koopman. Pani Małgorzata jest zbyt mądrą artystką i nie robi takich głupich rzeczy. Muzyka Bacha jest za dobra, żeby psuć ją niecierpliwością. No i aura kościółka nie sprzyja wcale nieroztropnym wyścigom.
Buika. La noche mas larga. Warner. 1CD. Hiszpańska wokalistka z Majorki o niezwykle ciekawym głosie w repertuarze, który łączy elementu jazzu, soulu, muzyki afrykańskiej, karaibskiej i flamenco. Efekt jest więcej niż satysfakcjonujący, a Buika, która mieszka obecnie w Miami, wyrasta na jedną z najwybitniejszych wokalistek latino-jazzowych, potrafiących bez trudu pokonywać w błyskotliwym stylu panujący w tym gatunku schemat, sprowadzający się do melancholijno-odpustowej burleski. Gościnnie Pat Metheny.
Dobrzyński. Polish Radio Symhony Orchestra. Emilian Madey. Łukasz Borowicz. Chandos. 2CD. W zeszłym roku nakładem Polskiego Radia ukazała się płytowa wersja jedynej opery Feliksa Ignacego Dobrzyńskiego (1807-1867) zatytułowanej „Monbar” i było to wydarzenie, dające okazję do wyrażenia wielu superlatywów pod adresem ekipy, która dokonała rejestracji tego dzieła – mało znanego i bez pretensji do kanonu, acz nie pozbawionego uroku i walorów dobrej rozrywki. Ten sam właściwie skład wydał teraz w barwach brytyjskiego Chandosa kolejne utwory kompozytora, do którego chwalenia wcale nie trzeba się zmuszać ponad miarę zwykłej grzeczności. Józef Elsner, nauczyciel Dobrzyńskiego, napisał o nim, że to „zdolność niepospolita” i takimż komplementem chcielibyśmy podsumować nie tylko program tej płyty, ale także pracę Borowicza, jego orkiestry, solisty i realizatorów.
Gary Peacock. Marilyn Crispell. Azure. ECM. 1 CD. Gdyby Arnold Schoenberg miał w sobie więcej luzu i chciał poswawolić wytwornie ze swoimi przyjaciółmi w letnim ogrodzie, pod lipą, przy stole z wielką karafką białego wina i półmiskiem świeżych owoców, zachowując przy tym akademicką twarz oraz przyjmując lekki dystans do własnej boskości, z pewnością dałby się namówić na muzykowanie zaproponowane przez Peacocka i Crisella. Ona – powściągliwa fortepianistka, on – ledwo temperowany basista, razem – para dialogująca poza granicami banału, posługująca się językiem lekko ascetycznym, w którym cała gama emocji zawarta jest w krótkich frazach i subtelnych akcentach. Rewelacja!