Praca spokojna, szlachetna, pełna improwizacji, z dala od korporacyjnego bestialstwa, w ciszy, kontemplacji i klonowym uniesieniu. Gdyby barceloński mistrz Xavier Vidal i Roca musiał jutro rano wsiąść do metra i udać się do klimatyzowanego wieżowca w centrum na osiem godzin z biurowym bałwaństwem, prawdopodobnie umarłby przez końcem szychty w rozpaczy i przygnębieniu przy cichutko łkającej wiolonczeli. Skąd w biurze wiolonczela? To taki antysystemowy symbol
Kategorie:
NOWOŚCI