Materiał powstał w Londynie, gdzie kierowca Mercedesa razem z producentem Spinz Beatsem razem pracowali nad kawałkiem wykorzystującym dźwięki towarzyszące wyścigom F1. Dziwne, że do tej pory Berniemu Ecclestone nie przyszło do głowy zamówić pełnowymiarowej symfonii albo przynajmniej suity orkiestrowej na motywach samochodowych, bo przecież go stać nawet na najsławniejszych kompozytorów, ale najwidoczniej jego gust sprawdza się tylko w stoczniach jachtowych. Karą za to będzie słuchanie utworu skleconego przez szofera Hamiltona.
Wyczyny tego młodego człowieka przypomniały nam, że w swoim archiwum mamy rzecz absolutnie wyjątkową, mianowicie sampler „The Sounds of Goodwood”, na którym znajdują się dźwięki klasycznych wyścigówek idących pełnym gazem. Płyta jest perfekcyjnie zrealizowana i stanowi wyzwanie dla najlepszych i najdroższych systemów. To istny stalowy huragan, po którym nikt już nie będzie chciał słuchać miękkiej gry Hamiltona. Sorry, Lewis.