Steve Jobs pewnie umarłby na widok tak fatalnie zaprojektowanego odtwarzacza, wcześniej wypalając oczy swoim współpracownikom, aby przypadkiem na ich siatkówkach nie utrwalił się obraz tego brzydactwa – mnóstwo plastikowych przycisków, gałeczek, pokręteł, ekraników, załamań, wgłębień, zakrętów, rozpadlin, bruzd, szczelin… Straszne. Chiński wynalazek ma jednak zaletę, która może przeważyć nad dziwacznym wyglądem – dzięki dwóm 32-bitowym kościom Sabre ES9018 odtwarza w jakości 24/96 większość bezstratnych plików muzycznych. Można go też wykorzystać w roli bezprzewodowego serwera muzycznego (posiada wi-fi). Konstruktorzy dodali opcję wymiany kart… wzmacniacza, co pozwoli kształtować dźwięk według upodobań i przygotowali stację dokującą, która ma tak samo paskudny wygląd jak odtwarzacz. Pamięć dzięki SD sięga 128 MB. Cena HM-901 to 999 dolarów.
Kategorie:
NOWOŚCI