Muzyka w obecnych czasach jest towarem przecenionym. Traktowana jest po chamsku, brutalnie, bez żadnego szacunku. Proszę się przyjrzeć na przykład współczesnym okładkom. Dramat! Czy ktoś pamięta ostatnio wydaną płytę, o której można by bez żadnej przesady powiedzieć, że jest dziełem sztuki? Maści na hemoroidy mają ciekawsze opakowania niż współczesne albumu. Szkoda, bo okładki zawsze były dopełnieniem kompozycji nagrań, zwłaszcza wtedy, gdy były projektowane przez artystów, rozumiejących treść muzyki i zamiary wykonawców. Czy cieszy kogoś bukiet pięknych kwiatów zapakowany w szary papier? Albo butelka drogiego szampana zawinięta w gazetę. No, właśnie… Dlatego pozostaje nam się cieszyć i kolekcjonować nagrania sprzed lat, kiedy fonografia była finezją w każdym aspekcie. Miłe jest to, że w zasobach Polskich Nagrań jest mnóstwo realizacji, które do tej pory graficzną fantazją, inwencją i swobodą. Część okładek pochodzi z kolekcji zaprezentowanej przez witrynę 50 Watts.
Kategorie:
NOWOŚCI