Pierwszy album kanadyjskiej gwiazdy ukazał się 16 lat temu. Podświadomym pragnieniem każdego pianisty jest nagrać „Wariacje”, które nie tylko wytrzymałyby porównania, ale też przyćmiły interpretacje Glenna Goulda. W sztuce element rywalizacji rzadko jednak prowadzi do dobrych rzeczy, dlatego praktycznie codziennie ukazują się płyty z Bachowskimi kołysankami, na których wykoncypowany ekscentryzm bije się o lepsze ze sztuczną oryginalnością.
Angela Hewitt – na szczęście – jest pozbawiona takich niezdrowych ambicji i w muzyce lipskiego kantora nie szuka okazji do cyrkowych popisów czy arabeskowej retoryki. Kanadyjka z wrodzonym poczuciem optymizmu i olimpijskim wyczuciem formy od lat buduje własny Bachowski świat, gdzie doskonałość nie jest wynikiem mozolnych przemyśleń, tylko naturalnych olśnień. Najnowsza wersja „Wariacji” powstała w grudnia 2015 roku. Miejscem nagrania był Christuskirche w dzielnicy Berlin-Oberschöneweide – to kościół, który w latach 1959-2001 był studiem nagrań dla wielu światowych firm fonograficznych. Album pani Hewitt ukaże się nakładem wytwórni HYperion 30 sierpnia 2016 r.