Blisko godzinny film poświęcony jest sylwetce Lwa Sergiejewicza Termena, postaci zasługującej co najmniej na mini-serial HBO. Ten rosyjski naukowiec i wynalazca przeszedł do historii jako konstruktor thereminu, pierwszego instrumentu elektromechanicznego, który był produkowany na masową skalę. Stalin był do tego stopnia podekscytowany przedstawionym mu urządzeniem, że wysłał profesora Termena w długą podróż po kraju, podczas której za pomocą swojego urządzenia przeciągał ludność na stronę… zwolenników elektryfikacji. W 1928 roku zyskało ono amerykański patent. Wynalazca sprzedał prawa do urządzenia RCA, które zapłaciło za to 100 tys. dolarów i rozpoczęło produkcję na masową skalę. W Ameryce profesor spędził 10 lat, wykorzystując je na romanse, działalność przemysłową oraz… szpiegostwo. Po powrocie w 1938 r. został zesłany do gułagu, a potem trafił do zakmniętego ośrodka badawczo-naukowego, w którym pracował m.in. nad dronami i technikami podsłuchowymi. Jedna z jego pluskiew przez 7 lat była umieszczona w godle USA w moskiewskiej rezydencji ambasadora amerykańskiego. Termen, który był również jednym z konstruktorów prototypu telewizora, zmarł w 1993 r. Na dwa lata przed śmiercią wstąpił do KPZR. Jego theremin do tej pory pobrzmiewa we wczesnych nagraniach muzyki elektronicznej, awangardowych utworach muzyki poważnej oraz rockowej psychodelii lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Idea wykorzystana przez Termena stała się podstawą budowy m.in. sterowników MIDI, po które sięga np. Jean-Michel Jarre.
Kategorie:
NOWOŚCI