RAFAŁ BLECHACZ: BACH

RAFAŁ BLECHACZ: BACH

Rating

3 out of 5
Wartość artystyczna
4 out of 5
Dźwięk

Total

3.5
3.5 out of 5
Solidna płyta. Niektórzy pewnie nawet powiedzą, że trochę nudna.

I będą mieli sporo racji. Na program swojej najnowszej płyty wydanej przez Deutsche Grammophon 31-letni polski pianista wybrał repertuar, który w dorobku Jana Sebastiana Bacha należy uznać za rozrywkowy, m.in. Koncert włoski, dwie partity i duety. Blechacz nigdy nie miał skłonności ani do nadmiernych, żeby nie powiedzieć żadnych szaleństw, ani też do ryzykownych spekulacji intelektualnych, wybrał przeto drogę, którą śmiało można nazwać drogą środka. Czy to jest dobry pomysł na Bacha?

Na pewno nie dla tych tych, którzy jego twórczość traktują jak stopień wyższy od słowa „muzyka”. Na pewno niedosyt poczują też ci, którzy w nowych interpretacjach wypatrują kolejnego zbliżenia do historycznej prawdy, a zapewne lekki zawód dosięgnie i melomanów przygotowanych na ucztę intelektualną. Blechacz jest doskonale korporacyjny w swoim wykonaniu – prezentuje najwyższe standardy, nikogo nie obraża, niczemu nie ujmuje, ładnie się uśmiecha, mówi w kilku językach, garnitur też dobrze leży, tylko że wokół wszyscy zachowują się dokładnie tak samo. Jest perfekcyjnie konwencjonalny. Podobnie zresztą, jak Murray Perahia, który nieco wcześniej wydał Suity francuskie. To dziwne, że wielcy pianiści mają z Bachem samem kłopoty. Czyżby nie potrafili dostrzec w nim cienia lekkomyślnej doczesności?

Skomentuj