Oficjalnym ambasadorem tegorocznego RDS została Annie Clark, znana lepiej jako St.Vincent. To już 10. edycja imprezy, która w jakiś sposób na pewno przyczyniła się do obecnej popularności analogów traktowanych jednak raczej nie jako poważny nośnik muzyczny, lecz rodzaj wody święconej kupowanej jako pamiątka w sanktuarium św. Winyla. RDS w ciągu dekady skomercjalizował się do cna i zamiast – co było początkową intencją – służyć obronie niezależnych sklepów muzycznych stał się maszynką do robienia dużej kasy dla największych koncernów fonograficznych, które zasypują rynek potwornie drogimi limitacjami, zazwyczaj kończącymi na jeszcze droższych aukcjach. W ten sposób szlachetna idea po raz kolejny wyrodziła się we własną karykaturę. Na marginesie – w Polsce RDS przyjął się jedynie w wąziutkim kręgu dziennikarzy muzycznych, którzy mogą dzięki temu iwentowi dorobić do swoich pensyjek.