Jeżeli ktoś choć raz słyszał tanie monitory Oslo produkowane przez krakowski zakład Ancient Audio, do końca życia zapamięta, że jakość reprodukowanego dźwięku nie ma nic wspólnego wspólnego z ceną. Prawidłowość, że im drożej, tym lepiej jest regułą stworzoną na potrzeby wcale licznej rzeszy magików, którzy udają, że potrafią nagiąć fizykę w celach metafizycznych. Najczęściej działa to w drugą stronę, ale Wilson Audio ciągle zachowuje się tak, jakby rzeczywistość krzywych zwierciadeł uznawała za klucz do prawdy. Takich firm jest dużo więcej. Na tym polega zresztą szołbiznes. I radzilibyśmy, żeby tak właśnie postrzegać branżę audiofilską. Tu nie ma obiektów, są tylko scenariusze. Doskonale więc rozumiemy scenariusz, w którym młodym miliarder z Doliny Krzemowej kupuje sobie takie nic jak TuneTot za 10 tys. dolarów. W świecie, w którym rzeczywiste są tylko trzęsienia ziemi, wiele rzeczy nie ma znaczenia.
Kategorie:
NOWOŚCI