Francuska produkcja „Une heure de tranquillite” to historyjka miłośnika jazzu, który zdobywa rzadką płytę swojego ulubionego artysty na winylu i chciałby jej w spokoju posłuchać na swoim hi-endowym sprzęcie. Niestety, ciągle coś mu staje na przeszkodzie – żona, syn, matka… Czy Michel da radę? Zapraszamy do kin. I od razu przepraszamy za wybryk polskiego dystrybutora, który francuski tytuł ulepszył w przekładzie i brzmi on po polsku „Kocham cię, tylko daj mi spokój”. Jeżeli znacie człowieka, który to zrobił, wyłączcie mu klimatyzację.
Kategorie:
NOWOŚCI