Bez wielkiego rozgłosu i przy prawie całkowitym milczeniu specjalistycznej prasy audio, która znakomicie zdaje sobie sprawę z olbrzymich konsekwencji decyzji amerykańskiego portalu dla obecnego rynku hi-fi, Amazon uruchomił sprzedaż audiofilskich produktów dostępnych do tej pory tylko w starannie wyselekcjonowanych sieciach, salonach i show roomach.
Sekcja, gdzie można zaopatrzyć się w produkty wielu znanych światowych firm nazywa się Premium Audio i działa na razie na stronie amerykańskiej oraz – uwaga! – niemieckiej.
W USA można w ten sposób kupić m.in. sprzęt McIntosha, Sonus fabera, Wadii, KEF-a, Marantza, Definitive Technology, Pro-jecta, Martina Logana, Emotivy, HiFiMan, Grado, Devialet, B&W, PS Audio i Bang & Olufsena.
Nie wszystkie marki decydują się na wystawienie pełnych katalogów – B&W nie sprzedaje swoich szczytowych kolumn z serii D3, McIntosh proponuje jedynie budżetowe komponenty w okolicach 5 tys. dolarów, a Sonus faber tylko linie Chameleon i Venere. Inne marki idą na całość – KEF na półkach ma zarówno tanie zestawy, jak też szczytowe modele Blade Two.
Podobnie jest w niemieckim oddziale, który pozyskał dodatkowo m.in. Cambridge Audio, Jamo, Astell & Kern, Klipscha i kilka krajowych firm, w tym Beyerdynamic, Ultrasone, Canton czy Oehlbach.
Amazon nie ogranicza się tylko do wysyłki zakupów – świadczy usługi doradcze i konsultacyjne oraz montaż i wsparcie posprzedażowe. Czyli coś, na co nigdy nie można było liczyć w większości konwencjonalnych salonów audio, które – przynajmniej w Polsce – słyną z aroganckich, acz niekompetentnych subiektów, fatalnego serwisu, wyrachowania, zawyżonych cen, protekcjonalnego traktowania klientów, fatalnego wystroju i złych warunków odsłuchowych.
Ceny w Amazonie? Bardzo korzystne. Przykładowo – w niemieckiej sekcji Klipsch RP280F kosztuje 440 euro. W Polsce ten model rzadko schodzi poniżej 2300 złotych.