Zgromadził ich już prawie 700, wszystkie pochodzą z pierwszego tłoczenia i mają swoje numery seryjne. Ponieważ Chang przy okazji jest także artystą, stworzył coś w rodzaju wirtualnej instalacji dźwiękowej. Odtworzył mianowicie stronę A ze 100 egzemplarzy posiadanych przez siebie albumów i nałożył na siebie dźwięk każdej z nich. Powstał w ten sposób zbiorowy portret płyty, która teoretycznie powinna brzmieć tak samo, ale praktycznie za każdym razem udaje się inaczej. Lepiej lub gorzej, lecz nigdy tak samo. I to jest piękne! Rozmowę z Changiem przeprowadził kilka miesięcy temu założyciel portalu Dust and Grooves, wykonując także sporo ciekawych fotografii prezentujących kolekcję „Białych Albumów”. Poniżej – najsłynniejszy krążek Liverpoolczyków zmultiplikowany 100 razy.