Głupie? Infantylne? Szmirowate? Ależ tak! Jasne! Pewnie! Mimo to obejrzałem te filmy w wersji Blu-ray w osłupieniu, które stopniowo przechodziło w dziki krzyk rozkoszy. Przy napisach końcach za każdym razem było mocne, męskie, nieprzytomnie powtarzane słowo na k… jako wyraz najwyższego ukontentowania oraz podziwu dla realizatorów tych filmów oraz edytorów BD.
Długo się przymierzałem do przesiadki z DVD na Blu-raya. Te dwa filmy, które są demonstracją fantastycznych możliwości nowego formatu, nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że BD to nie tylko broń marketingowa, ale także realny skok jakości. Postęp jest zadziwiający i wątroba aż skwierczy, iż w dziedzinie audio podobne rewolucje dokonują się raz na 50 lat. Żal z tego powodu tym większy, gdy słyszysz, oglądając i „Avatara”, i „2012”, jak genialnie brzmią ścieżki. Jakaż rozdzielczość, cóż za dynamika!
I tym egzaltowanym zakończeniem chciałbym Państwa zachęcić do spędzenia najbliższego weekendu przed telewizorem. Telewizorem HD, który pokaże to, co jest na BD.