Wybitny węgierski pianista Gergely Boganyi lansuje nową markę fortepianów nazwaną własnym nazwiskiem
Artysta uważa, że instrument, któremu poświęcił w ciągu ostatnich 10 lat prawie 8000 godzin to pierwsza od 100 lat poważna modernizacja klasycznej formy i konstrukcji fortepianu produkowanego właściwie w niezmienionej postaci przez wszystkie najważniejsze firmy na świecie.
Boganyi Piano zatem to nie tylko futurystyczna bryła świetnie pasująca do wystroju apartamentów Batmana, ale także także udoskonalony mechanizm oraz supernowoczesne materiały, w tym także zaawansowane technologicznie kompozyty węglowe, uodporniające instrument zarówno na uszkodzenia, jak też na zmianę warunków otoczenia, m.in. wilgotność czy temperaturę.
Projekt kosztował niecałe 1 mln euro. Ci, którzy mieli już okazję posłuchać brzmienia nowego fortepianu twierdzą, że spełnia on wszelkie nadzieje, zaś jego pełny i szlachetny dźwięk kwalifikuje go do pierwszej ligi.
Celowa w tym miejscu będzie wzmianka, iż Boganyi nagrał wcześniej wiele superaudiofilskich płyt dla wytwórni Stockfisch, wśród których znajduje się dwupłytowy album z nokturnami Chopina. Nie tylko my uważamy tę pozycję za jedno z najbardziej imponujących osiągnięć w historii fonografii. Śmiało można więc założyć, że klawiszową machinę tworzył człowiek, który doskonale zna się na sprawach akustycznych.
W budowie instrumentu, składającego się z 18 tys. części, uczestniczy znany niemiecki producent mechanizmów Louis Renner. W premierze, która odbyła się 20 stycznia w budapesztańskiej Akademii Muzycznej wziął udział szef węgierskiego rządu Viktor Orban, pękający – oczywiście – z dumy. Chyba nie bez powodu, gdyż prezentacja nowej marki fortepianowej jest porównywalna jedynie z wodowaniem lotniskowca atomowego.
Szczegóły oraz próbki dźwiękowe Boganyi Piano – tutaj.