CHART TYGODNIA

CHART TYGODNIA
You will find more statistics at Statista Czy kłopoty Pandory, jednego z największych amerykańskich serwisów streamingowych, oznaczają początek końca wielkiej bańki internetowej?

Problem z muzycznymi serwisami streamingowymi jest jeden i ma on zasadnicze znaczenie dla ich funkcjonowania – mimo sporej popularności, generują właściwie same straty.

Płatne subskrypcje nie zapewniają odpowiednich wpływów, dochody z reklam są niewystarczające, a opłaty licencyjne, które są kosztem dysponowania muzyką dostarczaną przez wytwórnie fonograficzne przewyższają zarobki. Serwisy, których przybywa z dnia na dzień, w dodatku walczą między sobą oferując darmowy dostęp do swoich usług właściwie bez żadnych ograniczeń, może poza ograniczeniem jakościowym, które nie ma aż tak wielkiego znaczenia dla ludzi przyzwyczajonych do kiepskich MP3, i wypłacają artystom minimalne stawki za emisję ich utworów.

Inwestorzy pakują coraz większe pieniądze w radia internetowe on-demand, dojrzewa w nich jednak powoli bolesna świadomość bezpowrotnej utraty olbrzymich środków, które nigdy im się nie zwrócą w takim otoczeniu biznesowym. iTunes, który szykuje się do uruchomienia własnego kanału streamingowego w negocjacjach z tzw. majorsami oferuje im 6 centów (!) za 100 streamów, tj. 2 razy mniej niż przeżywająca właśnie swoje piekło Pandora.

To najlepszy dowód, iż nawet taka potęga jak Apple zdaje sobie sprawę z ekstremalnych warunków na rynku muzyki na żądanie, będącym faktycznie rynkiem muzyki za darmo. A jak coś jest za darmo, to wiadomo, że ktoś już za to zapłacił. Przypuszczalnie to inwestorzy, którzy uwierzyli w dobroczynność przemysłu muzycznego oraz większą niż w rzeczywistości skłonność odbiorców do asygnowania środków na abonamenty. 

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj