CIRCUS MAXIMUS – SPRAWDŹ, CZY JESTEŚ AUDIOFILEM

CIRCUS MAXIMUS – SPRAWDŹ, CZY JESTEŚ AUDIOFILEM


Narkomanom, pijakom, seksoholikom czy choćby wariatom pomagają wszyscy – od instytucji kościelnych po organizacje rządowe i harcerstwo. Zawsze mogą liczyć na detoks na wsi, darmowego kielicha, pornosa lub pigułkę szczęścia. W dodatku nigdy nie mają specjalnych kłopotów z ustaleniem swojej tożsamości – istnieją setki testów, które prawie natychmiast pozwalają prawidłowo zakwalifikować się do odpowiedniej grupy umysłowej.

Brak podobnego instrumentarium powoduje, że audiofil nigdy do końca nie zdaje sobie sprawy ze swojego prawdziwego stanu. Wywołuje to straszliwe zamieszanie: ćwierć-audiofile wypowiadają się w imieniu prawdziwych audiofilów, pół-audiofile mają pretensje do pełnego członkostwa w naszym elitarnym klubie, ale najgorsze jest to, że za wyznawców Audiokościoła podają się nawet posiadacze iPodów oraz stacji dokujących do tych pociesznych urządzeń.

Ustalmy zatem listę 10 najczęstszych objawów, które pozwolą bezbłędnie odróżnić autentycznego, zdeklarowanego audiofila od farbowanego lisa i fałszywego świadka. Jeśli dostrzeżesz u siebie przynajmniej 5 z 10 poniżej wymienionych przypadłości, możesz sobie wpisać w rubryce „wyznanie” – audiofil.

HISTERIA ODSŁUCHOWA
Zachowanie kompulsywne, przejawiające się dążeniem do odsłuchania jak największej liczby urządzeń audio, a następnie chęcią podzielenia się opinią np. na specjalistycznym forum internetowym. W najgorszym stadium tej choroby wystawia się oceny sprzętu znanego tylko z prasy lub z internetu.

NERWICA TESTOWA
Weryfikacja tzw. komponentów na podstawie odsłuchów płyt, które nie zawierają muzyki, tylko sygnały testowe i odgłosy, np. zamykanych drzwi garażowych lub kolonoskopii.

CHOROBA POMIAROWA
Silna, granicząca z fanatyzmem wiara w bezpośrednią relację między parametrami technicznymi sprzętu a jego jakością. To mniej więcej tak, jakby wiązać komfort jazdy Mercedesem z osiąganą przez niego prędkością maksymalną.

ZESPÓŁ PODKRĄŻONYCH OCZU
Gorące przekonanie, że nocne sesje odsłuchowe są bezkonkurencyjne, gdyż wtedy jest „lepszy prąd”, który daje „lepszy dźwięk”. A rano trzeba do biura. Spóźnienia, cienie pod oczami, bladość skóry, niemrawość umysłowa – takie są skutki tego zespołu…

SYNDROM KŁAMCY
By zrozumieć jego istotę, wystarczy sobie wyobrazić, jak zareagowałaby żona, gdyby dowiedziała się prawdy o kosztach twojego audiofilskiego ołtarzyka. Lepiej skłamać w tej sprawie niż narazić się na ciężkie kalectwo, rozwód lub rozdzielność majątkową.

STRES ROZGRZEWKOWY
Każdy audiofil przyzna, że w kategorii przykrych doznań słuchanie niewygrzanego systemu znajduje się u niego w pierwszej trójce. W domu może być biednie, głodno i chłodno, ale sprzęt powinien być zawsze gotowy do krytycznych sesji.

NAPIĘCIE PRZEWODOWE
Poszukiwanie właściwego kabla to święty obowiązek, przywilej i talent. Nie ma nic bardziej kompromitującego niż stwierdzenie: „Ja nie słyszę kabli”. To skutkuje natychmiastowym wyrzuceniem z klubu.

OTĘPIENIE CZOŁOWO-SKRONIOWE
Defekt mózgu, dzięki któremu – paradoksalnie – audiofile znakomicie się między sobą komunikują za pomocą takich pojęć jak „homogeniczna całość” oraz „fizjologiczny dźwięk”. Tylko proszę o tym drugim nie rozmawiać z pielęgniarkami.

ZEZ SAMURAJA
Pewność, iż japońskie tłoczenia płyt, ich reedycje, remastery itd, reprezentują najwyższy poziom soniczny. Zakupy w japońskich sklepach internetowych oraz posiadanie najnowszego numeru magazynu „Stereo Sound” dają miejsce w loży dla VIP-ów.

KOMPLEKS ŚLICZNOTKI
Szczery audiofil nigdy, NIGDY!, nie kupuje sprzętu dlatego, że jest ładny, tylko dlatego, że dobrze gra. To chyba wysublimowana obawa, iż piękna blondynka zawsze pozostanie niedostępna, a z brzydką panią zawsze jakoś pójdzie…

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj