FRANCESCO TRISTANO

30-letni pianista z Luksemburga irytuje, prowokuje i przekracza granica. Nie ma sensu jednak się zżymać, trzeba go posłuchać

Album „bachCage”, wydany kilka dni temu przez Deutsche Grammophon, to zaskakujące połączenie twórczości lipskiego mistrza oraz minimalistycznych kompozycji amerykańskiego muzyka. Puryści uznają takie zestawienie za wyraz ignorancji lub co najmniej naiwności, nie sposób jednak odmówić racji Francesco, który sugeruje, że muzyka rozwija się w continuum, dającym uzasadnienie każdego rodzaju kreacji oraz wszelkim motywom kryjącym się za skojarzeniami z pozoru nielogicznymi, a nawet obraźliwymi.

Oczywiście, pozostaje jeszcze kwestia smaku, o której Francesco nie wspomina, ale często ją przywołuje, sięgając po środki ekspresji raczej odległe doświadczeniu nobliwych bywalców oper i filharmonii. Młody Luksemburczyk przy okazji swoich peregrynacji lubi posługiwać się stylistyką techno, co prezentuje m.in na swoich wcześniejszych albumach („Not for Piano” i „Idiosynkrasia”) i w czasie koncertów. „bachCage” również zawiera wpływy techno-minimalu – został zresztą zrealizowany przy z współpracy z wybitnym artystą tego kierunku Moritzem von Oswaldem i zmiksowany przez Rashada Beckera. I dlatego np. zamiast preparacji fortepianu w utworach Cage mamy do czynienia z postprodukcyjną obróbką o ambientowych nalotach.

Gdyby ktoś zastanawiał się nad kompetencjami Francesco, wyjaśniamy że jest on absolwentem Juilliard School w mistrzowskiej klasie fortepianu Rosalyn Tureck, autorem wielu cenionych nagrań Bachowskich oraz artist-in-residence filharmoników z Hamburga.

Więcej – tutaj lub tutaj.

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj