Wybacz, nie mogłem się oprzeć. Pamiętasz ubiegłego sylwestra? Wróciłem do domu sam, bo ty poszłaś z tym jak mu tam, a potem mi tłumaczyłaś, że to był magnetyzm jak z telewizora ezoterycznego i ty nie mogłaś się odkleić od tego jak mu tam.
Ja ci wtedy puściłem to w niepamięć, ale wiedz, że było mi przykro, gdyż nie robi się takich rzeczy mężusiowi kochanemu od drugiej licealnej. Ale taki już jestem, że rozumiem, że też możesz mieć różne pociągi czasami i nic nie da, że ja będę cię batem zaganiał z powrotem do domu. Mogę być upokorzony, ale nie będą latał za tobą po mieście wymachując ślubną przysięgą.
Więc teraz mnie nie ścigaj. Idź do tego jak mu tam, jeśli pamięta jeszcze twoje imię. Ja ze swojej strony wziąłem nasze oszczędności i zaszyłem się w Bieszczadach. Pożyczyłem też trochę pieniążków od twojej mamusi, dobrze jej tak, zawsze była kutwa. A niech straci, małpa! Niech wreszcie będzie mój zysk.
Gdybyś chciała wiedzieć, dla kogo odszedłem – posyłam ci kilka fotek. A żebyś wiedziała! To jest chiński wzmacniacz stereofoniczny. Nigdy nie było mi tak dobrze przy tobie jak przy nim. Gdyby nie ten przystojny baca, z którym buduję teraz nasz szałas to całkiem bym się mu poświęcił! Owszem jest duży, ale wrażliwy. Wygląda może jak elektrownia, ale wydaje tylko 20 watów. Ale ile przy tym ciepła. A ciebie choćby spalili na stosie, wiedźmo jedna, nigdy mi tyle osobiście nie dasz.
