Szkoda, bo jest tyle innych fascynujących motywów. Ot, choćby lira korbowa. Tradycyjny polski instrument ludowy. Wprawdzie z cudzoziemskim rodowodem, ale z naszą nadwiślańską rogatą duszą. Ci, co chodzili do szkół i czytali książki być może pamiętają, że w „Weselu” Wyspiańskiego pojawia się Wernyhora z lirą korbową właśnie. Czyż to nie piękny przyczynek, by porzucić nużące dysputy o wyższości japońskiego tłoczenia płyt Pink Floyd nad tłoczeniami brytyjskimi i amerykański i zająć się sensacyjnymi dziejami tego instrumentu? Wiedzy na ten temat dostatek, a film zrealizowany przez Instytut Muzyki i Tańca ubogaca ją wzdłuż i wszerz. Poza tym warto sobie uświadomić, że winyle przestały już być modnym tematem konwersacji. Lira korbowa natomiast to ciągle prawdziwa korba!