Bob Dylan ma na swoim koncie Grammy, Oscara oraz Pulitzera i od lat mieścił się w gronie faworytów do literackiego Nobla. Werdykt Akademii Szwedzkiej jest jednak pełnym zaskoczeniem, gdyż zdecydowała się tym razem nie na tęgiego intelektualistę, ale postać, którą jakiś złośliwiec mógłby nazwać zwykłym grajkiem i wierszokletą.
Trzeba jednak pamiętać, że ten grajek i wierszokleta jest autorem takich utworów, jak „Blowin’ in the Wind” czy „Like a Rolling Stone”, które rozsadzają serca chyba już czwartego pokolenia nie tylko melomanów. Bob, dzisiaj pijemy twoje zdrowie! Akademio, dzięki! Wreszcie ludzie się cieszą, że nagrodę dostał ktoś, kto jest ich prawdziwym bohaterem.