MACIEJ OBARA QUARTET „UNLOVED”
Rating
Total
Dla większości jazzmanów w Europie nagrywanie dla wytwórni ECM, założonej i twardą ręka prowadzonej przez Manfreda Eichera, jest szczytem kariery. Aczkolwiek już na samym początku trzeba założyć, że współpraca z szefem tej marki oznacza daleko idące kompromisy na rzecz jego gustów, upodobań i preferencji, co muzyków nazbyt kreatywnych może wbić w głębokie poczucie frustracji.
Dzisiaj widać wyraźnie, że artyści, których Eicher wybiera często służą mu do spełniania jego własnych wizji. Nie wszyscy, oczywiście. Niektórym pozwala na więcej, innym na wszystko, ci, którzy nie potrafią go przekonać własnymi pomysłami muszą się podporządkować jego woli. W ten sposób powstał liczący obecnie 1600 pozycji katalog płyt, który tworzy niezwykle oryginalną, spójną kolekcję wyróżniającą się własną estetyką, nad którą unosi się duch romantyzmu, subtelnej poezji i pastoralnej przestrzeni. To muzyka o wielkiej, że się tak wyrazimy, słuchalności, która odnosi się do klasycznych wzorów, przez co staje się treściwą muzyką o ponadczasowej wartości, daleką od bezdroży jałowych eksperymentów i pustych przekazów.
Gdzie w tym wielkim przedsięwzięciu mieści się Maciej Obara Quartet? Naszym zdaniem to formacja, która wydaną właśnie płytą tworzy raczej historię ECM niż swoją własną. Świetnie wpisuje się w konwencję monachijskiej wytwórni, dostarczywszy jej produkt o niebanalnej urodzie, lekko oniryczny, bardzo melodyjny, nie za szybki, nie za wolny, nie za nudny, niezbyt ekstrawagancki, odbiegający od sztampy, ale też w 100 procentach Eicherowski. To raczej standard ECM niż kreacja kwartetu. Bardzo miła płyta, którą bez obaw można wręczać jako gustowny prezent gwiazdkowy wszystkim, którzy potrzebują lekkiej, acz nieprzesadnie nachalnej ekspresji swojej nobliwości. Płyta znakomicie zrealizowana w Rainbow Studio w Oslo.
