Dania to kraj ludzi pięknych, zdrowych, szczęśliwych, bogatych, wolnych od trosk i frasunków, twórczych i spełnionych. Tak naprawdę jedynym zmartwieniem obywateli tego kraju jest pogoda – praktycznie przez cały rok leje, a wichury świszczą jak opętane. Tak jak jednak ze skromnej kępy porostów tutejsi kucharze z Rene Redzepim na czele potrafili uczynić znak jakości duńskiej kuchni, tak też tamtejsi inżynierowie potrafili szarpiące nerwy wiatry zamienić na czysty prąd, dzięki czemu są teraz w światowej czołówce producentów zielonej energii. Wielka liczba ludzi zmroczonych napojami wyskokowymi i snujących się wieczorową porą po ulicach Kopenhagi sugeruje jednak, że generacja wiatrowa nie jest skutecznym lekiem dla systemów nerwowych miejscowych obywateli. Być może nawet psychodelicznie kręcące się wielkie skrzydła tylko wzmagają lęki i neurozy Duńczyków… Przypuszczamy, iż ich receptorom, nieustannie biczowanym lodowatymi huraganami, o wiele lepiej służy słuchanie muzyki w domowym zaciszu. Łagodny nordycki jazz, ciepłe głosy wokalistek, spokojne pulsowanie kontrabasu… Stąd też chyba niezwykłe bogactwo audiofilskich marek. To chyba ma coś wspólnego z poszukiwaniem terapii dla tych, których niszczą północne szkwały, sztormy i ulewy. Mark Johansen, założyciel firmy ZenSati, która produkuje cenione w środowisku przewody high-end, pewnie nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że sukces jego wyrobów ma podłoże klimatyczno-psychoakustyczne, a nawet jeśli – to woli grać człowieka, który nie widzi, iż nawet burki osiedlowe zastanawiają się, czy lepiej przetrwać jeszcze jeden fatalny sezon meteo, czy od razu chlup do akwenu z betonową obrożą na szyi…
Kategorie:
NOWOŚCI