NAJSŁYNNIEJSZY DZWONEK ŚWIATA

Nie będziemy zaskoczeni, jeśli ktoś wkrótce zostanie zamordowany przy dźwiękach marimby

Do końca IX symfonii Mahlera jest zaledwie 19 taktów. Muzyka cichnie coraz bardziej. Publiczność w nabożnym skupieniu śledzi ruchy batuty Alana Gilberta, dyrygującego Filharmonikami Nowojorskimi. Za chwilę w Avery Fischer Hall rozlegną się burzliwe oklaski. Niestety, zamiast nich tuż przed końcem wielkiego dzieła dzwoni telefon. iPhone. Rozbrzmiewa dźwiękami marimby.

Gilbert nieruchomieje. Zatrzymuje orkiestrę. Odwraca się w kierunku zdrętwiałego z przerażenia faceta z telefonem w ręku, siedzącego w pierwszym rzędzie. „Skończył pan?”. Mężczyzna ani drgnie. „Dobrze, poczekamy”. Przerwa trwa dwie, może trzy minuty. „Wynocha” – krzyczy ktoś z sali. „Wykopcie go!” – domaga się ktoś inny. Ochrona nie reaguje. „Czy może pan to wyłączyć?” – prosi Gilbert nieszczęśnika i przeprasza publiczność. Zwraca się do orkiestry: „Sto osiemnaście”. Tym razem kończy bez przeszkód. Ale koncertu, który odbył się 10 stycznia, na pewno nie zaliczy do udanych.

Na drugi dzień sprawca skandalu, z powodu którego po raz pierwszy w historii Avery Fischer Hall został przerwany koncert, za pośrednictwem gazety prosi melomanów o wybaczenie. „New York Times” łaskawie przemilcza imię i nazwisko człowieka, o którym wiadomo, że ma około sześćdziesiątki, a iPhone to jego pierwszy tego rodzaju gadżetem. Jest mu wstyd, czuje się zażenowany. Przeprasza Alana Gilberta. Telefonicznie. Gdyby coś takiego zdarzyło się na początku ubiegłego wieku, musiałby zadzwonić do samego Mahlera, który dyrygował Nowojorczykami w ostatnich latach swojego życia. Swoją drogą, ciekawe jaki dzwonek w swoim iPhone’ie ustawiłby Gustaw? Może byłaby to marimba…

Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj