W połowie tego roku w USA streaming muzyczny po raz pierwszy przegonił streaming wideo. Znacząco przyczyniły się do tego premiery płyt takich artystów, jak Drake, Beyoncé czy Rihanna.
W lipcu tego roku serwisy muzyczne on-demand odnotowały 114 mld streamów, podczas gdy na rynku wideo było to tylko 95 mld odsłon.
Streaming muzyczny w porównaniu z ubiegłym rokiem odnotował 58-procentowy wzrost.
Wraz z nadejściem smartfonów oraz rosnącą popularnością aplikacji strumieniowych, takich jak Apple Music, Spotify, Rdio czy YouTubeRed, odbiorcy mają praktycznie natychmiastowy dostęp do świata muzyki. Miesięczne abonamenty są bardzo niskie, wiele portali oferuje nawet darmowe korzystanie ze swoich zasobów w zamian za wyświetlanie reklam.
Użytkownicy mają obecnie do wyboru ponad 20 serwisów strumieniowych. Spotify nadaje do prawie 75 mln odbiorców, Pandora zarejestrowała już 250 mln klientów, w tym 79,4 mln aktywnych.
Legalne kupowanie muzyki nigdy nie było tak łatwe jak dzisiaj. W iTunes, Amazon Music czy Google Play wystarczy jeden klik, żeby ściągnąć piosenkę i mieć ją do stałej dyspozycji. Przy tym nie trzeba kupować całych albumów. Można bez problemu kupić tylko jeden track. Za grosze.
Statystyki oraz trendy sugerują, że ludzie przeszli do legalnego strumieniowania porzucając pirackie torrenty i sieci peer-to peer. Czy rzeczywiście?
Nie!
Mimo niskich cen, licznych możliwości wyboru i zwiększonej dostępności muzyki, wskaźniki mówią o rosnącej wymianie plików, co wskazuje, że piractwo ciągle jest na wznoszącej.
Raport opublikowany przez CiscoVisual Networking zawiera informację, że w 2015 roku wymiana plików wynosiła miesięcznie 858 petabajtów (1 petabajt=1 mln gigabajtów). W 2016 roku urosła już średnio do 932 petabajtów, a prognozy na rok 2017 mówią już o 1019 petabajtach.
MUSO, firma zajmującą się ochroną własności w sieci, ujawniła, że w 2016 roku muzyczne piractwo w formie bezpośredniego ściągania plików wzrosło aż o 31 procent.
Portal Provenance Magazine postanowił bliżej przyjrzeć się zachowaniem ludzi korzystających z alternatywnych źródeł muzyki. W tym celu przeprowadził specjalne badania. Najważniejsze rezultaty?
78 procent ankietowanych korzysta z oficjalnych aplikacji streamingowych.
32 procent piratuje muzykę co najmniej raz w miesiącu.
10,7 procent badanych zaniechało piractwa, decydując się na strumieniowanie bądź kupowanie muzyki.
8,7 procent internautów piratuje pliki z przyzwyczajenia.
11,65 procent badanych usprawiedliwia się z piratowania muzyki, twierdząc że wspiera artystów kupując m.in. bilety na ich koncerty.
Wielu słuchaczy mówiło podczas badań, że pirackie sposoby zdobywania muzyki były łatwiejsze i prostsze niż oficjalne kanały. Dzisiaj dostrzegają, że są one w użytkowaniu równie efektywne. Z tego powodu 65 procent badanych uważa, że streaming stanie się popularniejszy od piractwa w ciągu najbliższych 5 latach.
Andy Lee, szef portalu Provenance, wyciąga z przeprowadzonych badań optymistyczne wnioski.
„Strumieniowanie muzyki online to stosunkowo nowy sposób dystrybucji muzyki. Jest ciągle rozwijany przez operatorów portali on-demand, przez co są one coraz szybsze, tańsze i coraz atrakcyjniejsze. Najbliższe lata będą należały do nich.” – mówi Lee.
Patrzy też na piratowanie trochę inaczej niż większość branży. „To dobrze, że ludzie, którzy ściągają muzykę bez zezwolenia czuja się poniekąd w obowiązku zrekompensować stratę artyście uczestnicząc np. w jego koncercie. Tak wytwarza się bliskość, która pozwala dostrzec w muzyku prawdziwego człowieka, kryjącego się do tej pory w łatwym do skopiowania cyfrowym pliku. Znając go lepiej z jego występów czy wywiadów, trochę trudniej potem naruszać jego własność.”