Zmieniła nie tylko nawyki melomanów, ale wręcz przeorała cały biznes fonograficzny, który z trudem przestawia się na nowe warunków. Wygląda jednak na to, że historia branży zatacza koło i znowu na znaczeniu będą zyskiwać takie wynalazki, jak radio – oczywiście w formie zmodyfikowanej na potrzeby ludzi wychowanych w internecie – oraz takie postaci, jak prezenterzy, którzy w dzisiejszej rzeczywistości noszą dumne tytuły kuratorów playlist w serwisach strumieniowych. Odbiorcy chcą słuchać tego, co jest dobre lub tego, czego słucha ich środowisko, dlatego ponownie zyskują różnego rodzaju systemy rekomendacyjne, przybierające formę m.in. inteligentnych algorytmów i gwiazd publikujących swoje preferencyjne kompilacje. Oczywiście, to powoduje podział rynku na nisze, co jest tym łatwiejsze, że technologia pozwala dotrzeć bez wielkich nakładów do dowolnie wybranej grupy, ale nie ma co się martwić, gdyż to też nic nowego. Niektórym tylko może być smutno, że podczas gdy w telewizji rozgrywają się dramatyczne sceny podczas kolejnego festiwalu w Opolu, oglądane przez głuchoniemą większość, to bardziej rozrywkowa mniejszość, świadoma albo i nie swoich nowych możliwości wyboru, świetnie się bawi przy przeboju pana Popka pt. „P..da na głową”. Więcej o zmianach na rynku muzycznym spowodowanych strumienowaniem – tutaj.
Kategorie:
NOWOŚCI