PHILIPS PH805. RECENZJA
Rating
Total
Overview
-
Pros:
Skuteczny system przeciwhałasowy, dobre wzornictwo, solidne wykonanie
-
Cons:
Trochę za ciężkie, tylko do muzyki rozrywkowej, brak szczegółów
-
Conclusion:
Bardzo dobre słuchawki do miejskiego ruchu
Komenda miejska policji w Łodzi na swojej stronie internetowej ostrzega: słuchawki na uszach przyczyną wypadków! Nigdy z policją nie dyskutowaliśmy, bo wiemy, że zawsze ma rację. Tym razem także! Nie chcemy robić żadnych donosów ani tym bardziej wywoływać szczególnie nerwowych reakcji naszych stróżów prawa, z użyciem sił kontrterrorystycznych włącznie, lecz musimy to powiedzieć głośno, skoro już policja wie, jakim zagrożeniem są słuchawki: byliśmy przez nie zabici wielokrotnie.
Jeżeli koty mają dziewięć żyć, to – prosimy wierzyć – my jako audiofile mamy ich co najmniej 100 razy tyle. Dokładnie? Nie mamy pojęcia – ile. Boimy się jednak, że za którymś razem, testując jakieś kolumny, odtwarzacze, konwertery, podstawki, przyssawki, słuchawki, kiwaki antybasowe czy maty infradźwiękowe, umrzemy i wyczerpiemy swój limit. Czort wie, jak długo jeszcze i co nam zostało – trzynaście żyć, czterdzieści siedem, może tylko trzy? Nie potrafimy tego oszacować. Dlatego testy sprzętowe wiążą się z ryzykiem, ale podejmujemy wyzwanie. Znowu. Wracamy więc do recenzowania sprzętu, z pełną świadomością zagrożeń.
Z dużą dokładnością wiemy, kiedy zbliżamy się do stanu krytycznego, opiniując audiofilski wynalazek, który nie spełnia naszych oczekiwań. Typowe objawy to zez lewoskrzętnie górnopokładowy, smużenie dymne poniżej prawego kolana, korki powietrzne w zatokach i fioletowe rozbłyski na paznokciach. Po tym wszystkim – pyk! I zaczynamy nową iterację, mając nadzieję, że nie ostatnia onaż.
Moglibyśmy godzinami wymieniać renomowane bóg wie raczy wiedzieć z jakiego powodu marki i modne audiofilskie modele, które potężnie skróciły nasz ciąg karmiczny. Czy słuchawki Philipsa, w cenie ok. 600 złotych, przybliżyły czy oddaliły nas od stanu oświecenia?
Przybliżyły, otóż. Gdyż zrozumieliśmy, że dobry system redukcji szumów wcale nie musi być atrybutem sprzętu za ponad 1000 złotych. Bo taki sprzęt właśnie uznajemy za drogi. PH805 bardzo skutecznie izoluje od dźwięków zewnętrznych i jest to zaleta, którą trudno przecenić, bo przecież słuchawki tego rodzaju kupuje się po to, by słuchać muzyki bez zakłóceń generowanych przez wielkomiejskie fanaberie typu tramwaj, nawoływanie muezina, bicie dzwonów na mszę czy przejazd rządowej kolumny.
O, z takimi zaburzeniami słuchawki Philipsa radzą sobie znakomicie! Wszystkie sezonowe hity brzmią czysto i bez przeszkód. Jest rytm, flow, impet i megawaty przekazu. A czy nie o to chodzi w miejskim słuchaniu? Boć, posiadłwszy tego rodzaju sprzęt, nie chcemy użytkować go w drodze do korporacyjnej rzeźni, sublimując się w finezji Nono, Berio, Sciarrino czy subtelnościach interpretacji Raphaela Pichona. Prawda?
Miejskie słuchawki, a te należą bez wątpienia do tejże kategorii, to słuchawki, które pomagają przetrwać w metrze, awanturze i hałaśliwym open space. Philips to zrozumiał i Philips dobrze wykonał swoje zadanie, dostarczając nauszniki dla tych, którzy nie mają ambicji, by analizować akcentację śpiewaczek w szmerowych partiach oper włoskich lewackich rzępotrywialistów. O takich ambicjach napiszemy wnet więcej, dzieląc się refleksjami użytkowników Sennheiser Momentum Wireless 3.
Wszystkie szczegóły techniczne tych bardzo udanych budżetowych antyharmiderów Philipsa pomijamy, gdyż liczą się wrażenia artystyczne, a te są pozytywne. Okej, jedno zastrzeżenie – popracowalibyśmy nad funkcjonalnością bocznego panelu dotykowego.