Na szczęście stworzyli go nie audiofile, tylko niemieccy inżynierowie z firmy RME, która zajmuje się produkcją sprzętu dla zawodowców z branży muzycznej i obchodzi właśnie 20-lecie swojego istnienie. Ich najnowszy konwerter DA/AD to efektowny pokaz możliwości, jakimi dysponują w tej chwili najlepsi specjaliści na świecie myślący nie o dobrych recenzjach w blogach i na fejsbukach, lecz o rozwiązaniach sięgających granic obecnych standardów.
ADI-2 Pro to konwerter, który automatycznie przełącza się w tryb D/A lub A/D w zależności od współpracujących urządzeń. Pełni jednocześnie funkcje interfejsu USB 2.0, przedwzmacniacza oraz hi-endowego wzmacniacza słuchawkowego dysponującego mocą – uwaga! – 2,2 W na kanał i cechującego się stosunkiem sygnału do szumu na poziomie 120 dB. Na dobrą sprawę mógłby więc napędzić jakieś czułe kolumny z Japonii – np. zyskujące na popularności graty z logo Maxonica.
Przetwornik jest wyposażony w terminale cyfrowe oraz analogowe łącza RCA i symetryczne. Wejście optyczne jest kompatybilne ze standardem ADAT. Poprzez USB dokonuje się aktualizacji oprogramowania. Zarządzanie licznymi funkcjami odbywa się za pomocą wygodnego ekranu IPS. Zapewnia on łatwą konfigurację i pełny monitoring pracy urządzenia oraz wizualizację sygnałów. Do dyspozycji jest m.in. equalizer, odwracacz fazy, poszerzanie bazy stereo, liczne filtry cyfrowe i analogowe. Producent wykorzystuje własne układy FPGA.
Urządzenie należy do kategorii plug&play, współpracuje z iOS i może być zasilane z power-banków, pracując w takim układzie nawet 5 godzin. Wznosi się na niebotyczny poziom 768 kHz i – oczywiście – czyta także DSD. Dla integracji z systemami hi-fi nie jest konieczny komputer. To rozwiązanie, które jest dość nietypowe w sprzęcie o profesjonalnym pochodzeniu. Wymiary – pół racka.
Konwerter trafi do sprzedaży prawdopodobnie w lipcu. Jego przewidywana cena to… 1400 euro. Rewelacja! Maszyna, która boleśnie uświadamia, że świat zawodowców różni się do świata audiofilów tym, czym opera od cyrku.