Solowy album norweskiego pianisty wyprodukowany przez Manfreda Eichera w Rainbow Studio w Oslo.
Kwintet izraelskiego muzyka nagrany w lipcu 2015 na południu Francji w Studios La Buissonne. Trochę Milesa Davisa i sporo multikulti.
Gustavsenowi, który gra na klawiszach towarzyszy perkusista Jarle Vespestad oraz niemiecko-afgańska wokalistka Simin Tander. Kolejna produkcja Rainbow Studio.
18-osobowy big-band powołany przez basistę Formanka. Głównie tradycja w nowojorskim stylu. Dla koneserów.
Trio izraelskiego pianisty Anata Forta powiększone o klarnet Trovesiego. Włoski muzyk w składzie zawsze korzystnie wpływa na jakość muzyki.
Melodyjne, energiczne i eleganckie – włoski trębacz Alessi nie rozczaruje miłośników jazzu do eleganckich wnętrz.
Elektryczno-jazzowy projekt amerykańskiej basistki i wokalistki. Nic odkrywczego, ale bardzo sprawne i różnorodne. Inspiracje od musicali po Queen.
Płyta zarejestrowana w czerwcu 2015 roku w Buenos Aires podczas „Festival de Música y Reflexión”. W programie „Sechs Studien in kanonischer Form für zwei Klaviere, op. 56” Schumanna w aranżancji Debussy’ego, suita „En blanc et noir” oraz sonata na dwa fortepiany i perkusję Béli Bartóka.
Chorwat w roli głównej. Grecka orkiestra do tej pory nie przekonywała ani brzmieniem, ani temperamentem, może teraz będzie inaczej. Premiera – 11 marca.
Coś dla tych, którzy postanowili umrzeć z nudów. Nagranie live pod dyrekcją Barenboima, który praktykował u Johna Barbirolli, niezłego spejalisty od Elgara.
„Partita IV”, „Chromatische Fantasie & Fuge” oraz transkrypcje spod pióra Busoniego, Silotiego i Myry Hess. Jeżeli to się sprzeda w liczbie większej niż 50 egz., będzie sukces.
Jeżeli przyjaźń polsko-węgierska będzie kwitła jak do tej pory, to Bartok wyprze niebawem z filharmonii Moniuszkę. To byłby dramat.
Skrzypek Thomas Zehetmair w podwójnej roli solisty i dyrygenta podczas koncertu zarejestrowanego w Théâtre des Champs-Elysées w lutym 2014 r.
Muzyka popularnego estońskiego kompozytora, który potrafi niekiedy tworzyć klimaty na miarę Arvo Paerta.
Płyta, po której wielu słuchaczy poprosi o rosyjski paszport. I to nas wcale nie zdziwi. Realizacja techniczna na poziomie ligi mistrzów.
Zremasterowane z najwyższą precyzją klasyczne nagranie Philipsa z 1970 roku. Blisko ideału.
Dzięki tej płycie codziennie można mieć gwiazdkę.
Kolumbijczyk, który gra, jakby urodził się na Wełtawą. Jak zwykle – znakomita praca realizatorów dźwięku z wytwórni Pentatone. Audiofilska perfekcja.
Dwupłytowy album wydany przez DUX, prezentujący m.in. elektroniczne kompozycje Krzysztofa Pendereckiego powstałe na początku lat 60. XX w. w Studio Eksperymentalnym Polskiego Radia jako ilustracja do kilku filmów animowanych. Gdyby Penderecki poszedł tą drogą, byłby dzisiaj klasykiem na miarę Kraftwerk. Fenomenalne rarytasy.