STEVE FIVE

STEVE FIVE
Jeden z największych sekciarzy i autyków wszech czasów - Steve Jobs - doczekał się własnej opery

Premiera dzieła skomponowanego przez Rolanda Auzet i Fabrice’a Melquiota odbyła się w piątek Theatre de la Renaissance w lyońskim Oullins. „Steve Five” z podtytułem „King Different” to widowisko multimedialne łączące m.in. elementy muzyki klasycznej i rapu, bazujące na opowieści Szekspira o angielskim królu Henryku V oraz biografii Waltera Isaacsona poświęconej Jobsowi.

Twórcy opery uznali, iż sposób, w jaki obydwaj panowie zmieniali rzeczywistość pozwala szukać wspólnych wątków w ich biografiach. Ich utwór jest efektem fascynacji między innymi prowadzonymi przez nich rozgrywkami – angielski monarcha to jeden z bohaterów Wojny Stuletniej, zaś Jobs przeszedł do historii jako głównodowodzący w konflikcie obozu MAC ze stronnikami PC.

Jakkolwiek sensowne są takie paralele, niewątpliwie jest jedno – Jobs bardzo chętnie uprawiał średniowieczny styl zarządzania swoją firmą i prowadził się jak ostatni świr, co jest dość typowe dla wieków ciemnych. Nie wiemy, skąd się bierze uwielbienie dla tej osoby, trzeba jednak zauważyć, że po wystawionych na Broadwayu „Nerdsach” opartych na historii walki z Billem Gatesem, francuskie przedstawienie to już kolejny utwór muzyczny w hołdzie wynalazcy iPhone’a.

Osobiście uznajemy ten nurt za objawy stuprocentowego bałwochwalstwa, jednak może byśmy nawet przełknęli tę dewiacje, gdyby nie sromotna nuda bijąca z twórczości inspirowanej życiem amerykańskiego korpo-rozpruwacza.

Więcej – tutaj





Kategorie: NOWOŚCI

Skomentuj