Wyróżnienie w formie cytatu w najpopularniejszym polskim blogu audio-muzyko-życiowym wędruje tym razem – jak mawiają prezenterzy telewizyjni – do pana Wojciecha Pacuły, szefa serwisu internetowego highfidelity.pl. Mister był łaskaw zrecenzować najnowszą płytę Pata Metheny’ego „Orchestrion” słowy, które po prostu trzeba uwiecznić. Niniejszym zostają uwiecznione! Przy okazji – panie Wojciechu, zamiast słuchać płyt, niech pan posłucha czasami samego siebie.
Gitara Pata, grana w dość ciepły sposób, z obciętą na piecu gitarowym górą, powinna być podana bliżej, powinna być po prostu cieplejsza i bardziej intymna. Tak, najwyraźniej chodziło o zintegrowanie jej z całym instrumentarium, to oczywiście wybór artystyczny, nie techniczny, ale ja bym wolał ją trochę bliżej, jak na płytach Wesa Montgomery’ego.
I tylko tego nieco tej płycie brakuje – definicji. Dźwięki sączą się leniwie, są naprawdę bardzo czyste, są świetnie uchwycone i mają ładną barwę, ale są nieco rozmyte. To oczywiście przesada, bo takiej definicji większość innych artystów może tylko pomarzyć, ale gdyby wszystko było trochę bardziej „tu i teraz” zyskałaby na tym naturalność i wiarygodność.