Monachijska wytwórnia wznawia na czarnych krążkach sześć tytułów ze swojego starego katalogu. To płyty, które miały premiery w latach 70. ubiegłego wieku. Ukazują się na 180-gramowych winylach wytłoczonych z oryginalnych analogowych źródeł. Szczegół bez znaczenia? Być może.
Tak zwany renesans winyli doprowadził do tego, że właściwie wszyscy muzycy chcą mieć teraz swoje nagrania właśnie na tym nośniku. Nieważne, w jakiej technologii album został nagrany, najczęściej jest to domowa produkcja komputerowa w mp3, ważne, żeby efekt ukazał się na wosku. Rynek fonograficzno-winylowy jest w związku z tym zapchany skandalicznie złymi produkcjami, które chcą być uszlachcone tym, iż objawiają się na LP.
W tym procederze uczestniczą wszyscy, łącznie z wielkimi wytwórniami. Oczywiście, efekty takich praktyk słychać – marny winyl nagrany z kiepskiego źródła brzmi womitalnie, ale kto by się tym przejmował, wszak liczy się uczestnictwo w trendzie.
Redakcja AUDIO LIFESTYLE w związku z licznymi obecnie nadużyciami na niwie analogowej trzyma się obecnie dwóch zasad – po pierwsze: kupuje winyle tłoczone tylko do połowy lat 80. XX wieku, a jeśli nówki sztuki, to wyłącznie z gwarancją pressingu z autentycznych analogowych źródeł. Tak jak w przypadku polecanego tutaj sześciopaku ECM.
Ogólnie – to bardzo byśmy postulowali, iżby wszelkie winylowe nowości miały odpowiednie oznakowanie zapewniające o w pełni analogowym procesie produkcji. Nie chcemy winyli wyrzynanych z owocu Matki Kompresji i Ojca Nie Wiadomo Skąd.
Analogowy sześciopak 100/100 ECM to następujące tytuły: Circle – „Paris Concert”, Gary Burton, Chick Corea – „Crystal Silence”, David Holland Quartet – „Conference Of The Birds”, Keith Jarrett – „The Survivors’ Suite”, Jan Garbarek – „Places”, Ralph Towner – „Solstice”