Po kilkudziesięciu latach działalności saloniku, pewnego dnia wpadł tu inspektor ZAIKS, który zagroził sankcjami i zażądał haraczu za słuchanie radia. Bo w radiu grają przyciągające klientów polskie piosenki i za słuchanie polskich piosenek, choćby się ich słuchało po raz miliardowy albo się ich nie słuchało w ogóle, trzeba płacić.
Nasz fryzjer dla zasady odmówił. Bo wie lepiej od kretyńskiego inspektora, że od lat ludzie przychodzą do niego strzyc się nie z powodu radia, które zawsze brzęczało, tylko dla jego gadki. Przypuszczalnie pan Waldek nie ma pojęcia o toczącej się cyberwojnie, ale na pewno ucieszy się, kiedy powiemy mu, że organizacja, do której należy nachodzący go co jakiś czas inspektor dostała kopniaka w jaja, bo chce teraz nachodzić ludzi w internecie.