Niezrównani w wielkim repertuarze. Perfekcyjni w każdym szczególe. Dyrygenci marzą o pracy z nimi, a muzycy daliby się wychłostać pejczykiem ze strun, żeby dostać etat w wiedeńskiej orkiestrze. Jeszcze do niedawna wisiały nad nią ciężkie seksistowskie zarzuty – Filharmonicy nie przyjmowali do pracy kobiet. Pod naporem publicznej krytyki to się jednak zaczyna zmieniać. Być może przyjdzie też czas, kiedy instytucja ta głośno i otwarcie podejmie polemikę ze swoją niezbyt chlubną przeszłością z okresu nazizmu. Być może dobrze byłoby, żeby tytułem pokuty zagrali kilka darmowych koncertów w Polsce…