Muzyczny świat wydaje się zaszokowany faktem, iż znany muzyk posłużył się narzędziem, które jest postrzegane jako pirackie, ale – jak zwykle – więcej w tym hipokryzji niż prawdziwego oburzenia.
Wielu uważa, że Yorke swoją decyzją nobilituje system, który – zdaniem przedstawicieli branży fonograficznej – rozkłada biznes muzyczny, inni natomiast zwracają uwagę, że artysta po prostu skutecznie wykorzystuje dla swoich celów znakomitą technologię ułatwiającą bezpośrednie docieranie do odbiorców.
I pokazuje, że zamiast obrażać się na rzeczywistość, co jest dość typowe dla biznesu płytowego, wypinać na nowe rozwiązania, tracić szanse i dalej łupić klientów poprzez irytujący system ukrytych podatków (np. opłata reprograficzna), lepiej wpasować się do istniejących warunków i skupić na robieniu dobrej muzyki, a nie odgrywaniu roli wiecznie gwałconej ofiary.
Yorke, wypuszczając swój album poprzez BitTorrent, skorzystał z nowej opcji BitTorrent Bundle, pozwalającej na sprzedawanie muzyki m.in. w połączeniu z innymi ofertami. Płyta w tym pakiecie kosztuje 6 dolarów, za darmo można ściągnąć wideo i singiel.
Płyta do kupienia tutaj.