Zachęcając do takiej dalekiej podróży właśnie słuchamy sobie poprzez aplikację PrimeSeat streamingu w standardzie DSD 5,6 MHz IV Mahlera w wykonaniu Pacific Music Festival Orchestra. Na razie coś takiego potrafią tylko Japończycy i to dla nas to jest wystarczający powód, żeby polecieć do nich i zapalić garść dziękczynnych kadzidełek. A przecież ich zasługi sięgają dalej i tak naprawdę są nieogarnione. „Wariacje Goldbergowskie” w interpretacji Goulda na CD ze szkła optycznego, gramofony Micro Seiki, jazz kissaten, limitowane serie klasyki wypuszczane przez firmę Esoteric, ręcznie produkowane lampy do wzmacniaczy, silny ruch wymiany zwykłych słupów elektrycznych na słupy… Nie ma takiego wyuzdania, którego nie wymyśliliby japońscy miłośnicy dobrego brzmienia. Gdyby jednak ktoś chciał tylko normalnie pochodzić po sklepach płytowych, to też można. Jeden z nich – sklep HMV ulokowany w dzielicy Shibuya – jest bohaterem krótkiego filmiku z serii Tokyo Vinyl. Dla wielu ludzi Zachodu, którzy nigdy nie widzieli prawdziwego salonu z winylami taka rozrywka może wydać się dość perwersyjna i wyprowadzić z równowagi, ale wtedy trzeba po prostu pójść do hotelu miłości.