Za twoją stodołą rdzewieje stary traktor, ktoś ci podarował wielki transformator ze stacji elektroenergetycznej, nie wiesz, co z rodzinną kolekcją patriotycznej biżuterii? Załaduj ten złom do swojego pikapa i pojedź z nim do najbliższej huty. Ze starego żelastwa można wyczarować mnóstwo urokliwych, a przy nie całkiem bezużytecznych przedmiotów. Firma Fern&Roby z elementów startych mostów, których życie dobiega końca albo są modernizowane, wytapia podstawy do budowanych przez siebie gramofonów. Żeliwne obudowy prezentują się zadziwiająco lekko, a przy tym nie wpadają w drgania nawet przy mocnym trzepotaniu membran. Co, więcej – sprzęt uzyskiwany ze starej komunikacyjnej infrastruktury jest odporny także na kryzysy rodzinne. Kiedy twoja partnerka dowie się, ile kosztowały kable, rozpraszacze wirów impulsowych albo soczewki antygrawitacyjne i będzie chciała porąbać system odsłuchowy, nie pójdzie jej łatwo. W końcu jej się to uda, ale na drugi raz mocno pomyśli, nim rzuci się na żeliwny gramofon. Zanim jednak dopuścisz do tego, pokaż swojej towarzyszce film stacji Science Channel pokazujący wytop sprzętu, którego byle co nie ruszy.