Dzisiaj dla odmiany analog podlega bezrozumnemu kultowi, a najbardziej gorliwie szerzą go ci, którzy kupują winyle na wagę, zaś do odsłuchu używają rzęchów z elektronicznych supermarketów. Owszem, łatwo obśmiać ten owczy pęd, co zresztą sami robimy chętnie i często, jednak warto dostrzec w nim dobrą stronę. To trochę jak z efektem Mozarta – wszyscy wierzą, że słuchanie jego muzyki sprzyja rozwojowi intelektualnemu i poprawia inteligencję, choć dowody naukowe całkowicie temu przeczą. Jednak za sprawą tej miejskiej legendy ludzie kupują płyty z muzyką Wolfganga i nawet jeśli nic z tego nie wynika dla ich umysłowości, to warto pocieszać się myślą, że nawet jeżeli w jednym przypadku na tysiąc zaowocuje to trwałym zainteresowaniem muzyką, trzeba ten mit podtrzymywać. Bo muzyka to chyba najbardziej dostępny sposób, żeby doświadczyć wyjątkowości ludzkiej egzystencji. Poza, oczywiście, testową jazdą Ferrari J50.
