Sprytne urządzenie, nazywające się Q UP, zostało wymyślone w Kanadzie i należy do naszej ulubionej kategorii rzeczy nikomu niepotrzebnych, ale wspaniale wykoncypowanych. Jego cel jest jeden i jakżeż słuszny – podnieść ramię gramofonu, kiedy kończy się płyta i nie pozwolić, by kręciło się ono bez sensu w pętli, ścierając kosztowną igłę.
Przez dziesiątki lat ludzie milcząco akceptowali fakt, że tak po prostu musi być i nic z tym nie da się zrobić uznając naturę jednego z najwspanialszych wynalazków ludzkości. Aż w końcu pojawiło się kilku inteligentnych Kanadyjczyków, którzy wykombinowali prosty automat z mechanizmem spustowym uruchamiającym windę, kiedy kończą się rowki.
Siłę nośną windy oraz czułość mechanizmu wyzwalającego można wyregulować w zależności od charakterystyki obrabiarki do winyli. Q UP kosztuje tylko 60 dolarów i jest przystosowane do działania z większością znanych marek gramofonowych. Takie wynalazki utwierdzają nas w przekonaniu, że gdyby ludzie skupili się na właściwych wyzwaniach, a nie ustawianiu kolejnego sezonu „Perfekcyjnej pani domu” i „Na językach” już od dawno słuchalibyśmy płyt na Marsie. Więcej o Q UP – tutaj.