Miłośnikowi jazzu trudno będzie znaleźć większą przyjemność niż dwupłytowy album legendarnego perkusisty nagrany z debiutującymi w ECM Ravim Coltranem i Mattem Garrisonem. DeJohnette grał z ich tatusiami już pół wieku temu, teraz postanowił sprawdzić, jak bardzo utalentowani są ich synowie. Owszem, bozia nie poskąpiła im talentu. Dlatego płyta, zrealizowana przez Manfreda Eichera w nowojorskich studiach Avatar jest ze wszech miar godna polecenia entuzjastom dobrej muzyki. Zwłaszcza w wersji analogowej.
Projekt Jacka DeJohnette z uwagi na skład, który stworzył na jego potrzeby, to przedsięwzięcie niemal historyczne. Album „In Movement” nieprzypadkowo otwiera wstrząsająca i wciąż aktualna elegia Johna Coltrane’a – „Alabama”. Inne standardy, które znalazły się na płycie to klasyczny „Blue In Green” Milesa Davisa i Billa Evansa (Jack jest jednym z niewielu muzyków, którzy grali w zespołach obu tych legend), a także „Serpentine Fire”, z repertuaru Earth, Wind and Fire.
Utwór ten znalazł się tu na cześć Maurice’a White’a, z którym Jack współpracował w minionych latach. „The Two Jimmys” to z kolei hołd dla dwóch wielkich innowatorów – Jimiego Hendrixa i Jimmy’ego Garrisona, zaś „Rashied” wspomina zmarłego Rashieda Ali, wspaniałego perkusistę z zespołu Johna Coltrane’a. Całe bogactwo odniesień do przeszłości nadaje nowy wymiar tytułowi albumu. Muzyka tria w istocie jest w ciągłym ruchu, a stare, klasyczne dzieła brzmią świeżo i nowocześnie. Ravi Coltrane i Matt Garrison, którzy debiutują w wytwórni ECM, znakomicie wpisują się w żywiołową grę Jacka DeJohnette, wzbogacając ją wyśmienitymi partiami solowymi (Ravi), a także przemyślanymi liniami basu i pełną wyobraźni elektroniką (Matthew). Jak ujmuje to lider grupy: „Nasza więź jest bardzo mocna i bardzo osobista. Wierzę, że przenika do naszej muzyki”.